Trwa wielki finał Szlachetnej Paczki. „Gość” przyglądał się pracy wolontariuszy rejonu Płock Centrum. Od piątku ich baza pęka w szwach od prezentów, które trafiają do 85 rodzin.
Płock, 12.12.2015. Wolontariusze Szlachetnej Paczki rejonu płockiego Agnieszka Małecka /Foto Gość Spędzili wiele godzin na warsztatach i wywiadach środowiskowych, kwalifikując rodziny do bazy Szlachetnej Paczki, ale dopiero teraz, gdy pracują razem i paczki docierają do potrzebujących, czują sami tę niezwykłą atmosferę. - Ten finał jest bardzo męczący, ale dodaje skrzydeł - mówią płoccy wolontariusze. Od rana panował spory ruch w ich bazie, która mieści się w budynku Ochotniczej Straży Pożarnej na ul. Sierpeckiej.
Ten rejon Szlachetnej Paczki obejmuje w tym roku swoją pomocą 85 rodzin z Płocka i okolic, w tym Słubic, Sikorza, Parzenia i Siecienia. Darczyńcy z Płocka wsparli też 8 rodzin z Raciąża.
Ekipę w charakterystycznych czerwonych koszulkach tworzy 41 wolontariuszy, w przedziale od 17 roku życia do wieku emerytalnego. Przeważa płeć żeńska, ale widać też dwóch męskich „rodzynków”. Nie brakuje „dinozaurów” - osiem osób jest w Paczce po raz kolejny. Po raz pierwszy włączył się Płocki Wolontariat. Są też uczniowie, studenci, ludzie różnych zawodów i z rozmaitych środowisk. Ale w tych dniach nie ma tytułów, stanowisk; jest po prostu Kasia, Małgosia, Ola... Łączy ich idea, wyrażona logo - sercem Szlachetnej Paczki.
- Ja po prostu zalogowałam się w Internecie jako wolontariusz, i tak tu trafiłam. Co mnie motywowało? Chciałam pomagać, a jednocześnie zobaczyć świat od innej, lepszej strony i myślę, że to się udało - mówi Małgorzata Kalinowska.
Po raz pierwszy w SZP jest Katarzyna Królikowska. - Na początku trochę mnie to przerażało, te ankiety, to wszystko, co moglibyśmy nazwać biurokracją. Ale teraz widzę, jak to jest potrzebne, bo dzięki temu wszystko jest tu przejrzyste i uczciwe. Dzisiaj dopiero, gdy wszyscy się spotkaliśmy, poczułam tę atmosferę. Od rana panuje tu pozytywny zamęt - mówi.
Faktycznie, w siedzibie SZP niemal pachnie Świętami Bożego Narodzenia. Wolontariuszki zrobiły stroiki z igliwia, zawiesiły ozdoby choinowe, popiekły ciastka, przygotowały też drobne upominki dla darczyńców. Ktoś je zapytał: „Czy tu będzie jakieś przyjęcie?” i otrzymał odpowiedź: „nie, to wszystko dla państwa”. Bo ludzie „Paczki” dbają o najmniejszy szczegół; także o to, by każdy, kto otworzył serce i kieszeń dla potrzebujących poczuł się, jak w rodzinie. - Żeby być wolontariuszem Szlachetnej Paczki trzeba być człowiekiem otwartym na świat, wrażliwym i odważnym - mówi Katarzyna Racińska, liderka rejonu płockiego.
Kto pomaga? Darczyńcami są urzędnicy, pracownicy firm, korporacji, dzieci i młodzież szkolna, i wiele osób indywidualnych. Średni koszt takiej paczki wyniósł około 3 tys. zł, dlatego tu potrzeba wielu ludzi dobrej woli i otwartych serc.
am