W poprzedzający uroczystość Wszystkich Świętych wieczór spod kościoła farnego z lampionami w dłoniach i radosną pieśnią na ustach wyruszyła procesja dzieci i młodzieży w strojach aniołów i świętych z różnych epok.
Prawdziwe, głębokie nawrócenie przeżyła dwa lata temu. Przygotowywała część artystyczną na 90-lecie przasnyskiego liceum ogólnokształcącego, w którym pracuje jako nauczycielka j. niemieckiego. Było w związku z tym dużo prób i śpiewania. Po uroczystościach poczuła dziwną pustkę. - Nagle zabrakło mi śpiewu – opowiadała Anna. - A wtedy kolega z pracy zaprosił mnie do … chóru parafialnego. Pomyślałam: Ja do chóru, i to parafialnego? Ja nie chcę do kościoła, oni tam mnie nie przyjmą. Byłam zaskoczona, bo jak jest człowiek niewierzącym to myśli, że ci wierzący są "be", są niedobrzy. A oni, jak się okazało, to byli fantastyczni ludzie. Bardzo ciepło mnie przyjęli. Chodziłam na próby, a w domu ćwiczyłam śpiewanie Mszy św. po łacinie. I wtedy stało się coś niesamowitego. Kiedy ćwiczyłam "Agnus Dei" zaczęłam nagle rozumieć co śpiewam. To była taka łaska, która się na mnie rozlała. Padłam na kolana i zaczęłam płakać. Poczułam pragnienie pójścia do kościoła. I poszłam tam sama z własnej woli, a nie dlatego, że chór występuje. Od tamtego momentu przepłakałam każdą Msza św. Powoli byłam oczyszczana ze wszystkich lęków, które były we mnie. Dostałam taką dawkę miłości. Potem odbyłam spowiedzi z całego życia. Spowiadałam się przez pięć godzin. Wyszłam po niej innym człowiekiem. To, że dziś tu mówię to jest olbrzymia łaska, to Duch Święty działa w tym momencie. A teraz modlę się codziennie, nie wyobrażam sobie, aby inaczej zacząć, dzień niż powierzając wszystko Panu Bogu. Mówi się, że jeśli chcesz rozśmieszyć Pana Boga, to powiedz mu o swoich planach. Ja nic nie planuję. Mam w sobie coś takiego, że chcę śpiewać dla ludzi nie tylko w kościele, chcę do nich wyjść, chcę ewangelizować, chcę do nich docierać, opowiadać o sobie. Może choć jedna duszyczka zostanie nawrócona, zbawiona. Czuję się narzędziem Boga. Przez 38 lat przed nawróceniem nigdy nie było fajnie. Jeżeli nie ma się w sercu pokoju i nie ma miłości, to szuka się takich zatykaczy. Czyli szukamy np. człowieka, który nam się wydaje, że kocha. Nie! Tak naprawdę tylko Jezus kocha i trzeba znaleźć prawdziwą miłość, którą może dać tylko Bóg. Jestem bardzo szczęśliwa. Mam dwa zespoły muzyczne – CSA i Dekalog, w których śpiewam, jestem we wspólnocie Odnowy w Duchu Świętym. Realizuję swoje pasje. Mam miłość w sercu i chcę się nią dzielić. Żyję miłością Chrystusa.
O swoim nawróceniu śpiewała też w piosence "Świadectwo":
"Odnalazłeś mnie Panie choć wcale nie chciałam. /Wyciągnąłeś z dna choć Cię nie wołałam.
Byłe życie strzaskane, uczysz kochać tak jak Ty. /Leczysz ranę za rano bym na nowo mogła żyć.
Dlatego śpiewam wyrażając wdzięczność swą . /Dlatego wciąż przychodzę by poczuć Twoją wolę.
I klęcząc przed Obliczem Twym w zachwycie Panie. /Ufam Tobie, przyjmij wszystko to co mam".
Przasnyski Bal Wszystkich Świętych został zorganizowany przez parafię św. Wojciecha i "Fundację Scalam - Prostujemy drogi życia". Podobnie, jak w ubiegłym roku, imprezę poprowadził Rafał Witkowski, organista z kościoła farnego.
Wojciech Ostrowski