- Na tym krzyżu są serca młodych ludzi z całego świata - powiedział ks. Jarosław Kulesza, proboszcz dobrzyńskiej parafii, gdy dotarły tu symbole Światowych Dni Młodzieży.
Wyróżnienie i nagroda - tak o nawiedzeniu krzyża i ikony w swojej parafii mówili młodzi wolontariusze, zaangażowani w przygotowania do Światowych Dni Młodzieży. To oni wnosili uroczyście znaki kościoła w Dobrzyniu i mówili w czasie niedzielnych Mszy św. o historii i znaczeniu tych symboli. - Krzyż ten podróżował po całym świecie. Był w miejscach, gdzie Bóg w sercach ludzi nie istnieje, ale był też tam, gdzie Bóg jest w hierarchii wartości najwyżej. Był nawet tam, gdzie miały miejsce tragedie. Był na World Trade Center, czy też w Rwandzie. My wolontariusze bierzemy go z roku na rok, by dokonywać dalszego nawracania ludzkości. Niech ten krzyż będzie dla nas symbolem odrodzenia Boga w naszych sercach - mówili wolontariusze ŚDM.
- Na tym krzyżu są serca młodych ludzi z całego świata. To jest wyjątkowa okazja, by adorować krzyż, ucałować go, objąć, oddać się temu szczególnemu krzyżowi, który otrzymaliśmy z rąk Jana Pawła II - zachęcał proboszcz ks. Jarosław Kulesza. Wiele osób, faktycznie, podchodziło do znaków ŚDM, by dotknąć, ucałować je, pomodlić się, a nawet, po prostu zrobić zdjęcie telefonem komórkowym.
Sami wolontariusze, którzy po raz pierwszy mieli okazję być tak blisko znaków ŚDM, mówili o swoim zaskoczeniu, bo nie spodziewali się, że są one tak imponujących rozmiarów. Dostrzegali rysy i otarcia krzyża, które uwiarygodniają jego wędrówkę przez wszystkie kontynenty. - Gdy usłyszeliśmy, że te znaki będą u nas, nabraliśmy „powera”. Bo to, że znaki tu są, to właśnie jest nagroda dla wolontariuszy. Myślę, że największym wrażeniem dla ludzi będzie to, jak te symbole będą w Krakowie. Gdy się zobaczy je w telewizji i uświadomi, że one były u nas. Dopiero wtedy wielu doceni ten fakt - mówi GN Adam Dołęgowski, jeden z koordynatorów parafialnego biura w Dobrzyniu nad Drwęcą.
Dla wolontariuszek: Moniki Tomaszewskiej i Moniki Kalinowskiej fakt, że niosły ikonę Matki Bożej był wielkim przeżyciem. - To był dla nas zaszczyt, dość niespodziewany. Na pewno było to wzruszające, bo te znaki przebyły tak długą drogę - mówią dziewczyny, które od marca udzielają się w wolontariacie. - Światowe Dni Młodzieży to przede wszystkim przeżycie duchowe i wielka integracja. Miałyśmy okazję przekonać się na szkoleniu wolontariuszu w Rzymie. Same przygotowania już coś zmieniają. To wszystko razem, co robimy tutaj, przybliża nas do Boga - dodają.
Na dzień przyjęcia znaków wolontariusze (a jest ich tu około 70) przygotowali mały festyn, ze słodkościami i gadżetami, związanymi z ideą Światowych Dni Młodzieży. Kupując np. kawałek ciasta, albo różaniec - bransoletkę można było wesprzeć ich wyjazd na przyszłoroczne spotkanie w Krakowie. Młodzież zbierała też deklaracje osób, które chcą oddać szpik chorym na białaczkę. Chociaż pogoda nie dopisała, a wiatr wyrywał im namioty, kilka godzin wytrwale stali przy kościele, promując Światowe Dni Młodzieży.
- Jako wolontariusze nie mamy pieniędzy, startujemy od zera. Trzeba je pozyskiwać - mówi Adam Dołęgowski. Spory festyn zorganizowali w sierpniu; w każdą trzecią niedzielę miesiąca opowiadają na Mszach św. czym są Światowe Dni Młodzieży i zachęcają do przyjęcia gości w 2016. r. W Dobrzyniu nad Drwęcą i okolicach będzie nocowało około 300 Włochów z diecezji Brescia. - Chcemy im pokazać, nie tylko jak się modlimy, ale to, jak i czym żyjemy. Pokazać im coś na naszym terenie, by chcieli tu kiedykolwiek wrócić. Mamy już program tej wizyty - mówi Adam, wybiegając trochę w przyszłość.
- Wolontariat jest, moim zdaniem, taką inicjatywą, która bardzo przyciąga młodzież, zarówno tę wierzącą, która się bardzo udziela, ale i taką, która była w kościele, ale nie bardzo było ją widać. A ten wolontariat jakoś ją zaangażował. Myślę, że dzieła charytatywne, robienie czegoś dla innych, bardzo młodych ludzi interesuje - mówi z przekonaniem duszpasterz ks. Paweł Solecki.
am