Festiwalowi towarzyszyły zabawy plebejskie, lekcja szermierki, turniej zapasów, a także liczne kramy, rzemieślnicy, stanowiska edukacyjne oraz gry, zabawy i konkursy. Goście przyjechali z różnych zakątków Polski, m.in. z Suwałk i Cieszyna.
Bardzo popularnym sposobem poznawania historii jest rekonstrukcja. Wielu miłośników tej dziedziny mogło doświadczyć tego w makowskim parku Sapera. Urządzono w nim obóz słowiański, ale podziwiać można było także wikingów. Każdy z widzów mógł przenieść się choć na chwilę do scenerii średniowiecznego świata, w którym panowali średniowieczni wojowie i rzemieślnicy.
Goście z różnych zakątków Polski przygotowali dla makowian wiele atrakcji. Widzowie mieli okazję sprawdzić swoje siły w rycerskich zabawach, pokazać spryt i celność w turniejach, postrzelać z łuku, przymierzyć zbroje średniowieczne. Można też było posmakować słowiańskich specjałów, takich jak pieczone w glinie mięso czy podpłomyki. Każdy mógł porozmawiać z rzemieślnikami, zapytać o wszystko, co dotyczyło ich zawodu, dowiedzieć się, jak produkowano dane narzędzia. Jednym z nich była cieśnica. - Służyła ona do obłupywania kawałka drewna, który następnie był poddawany obróbce - mówi Waldemar Nowakowski, jeden z organizatorów festiwalu.
W innych namiotach można było z kolei zobaczyć, jak kowale wykuwali metalowe groty, inni rzeźbili w drewnie, tkali czy robili ceramiczne naczynia. Można było zapoznać się z tajemnicami lepienia filcowych rękawic, czapek itp., jak również ścierać ziarno kamieniem i pojeździć konno czy wreszcie skosztować słowiańskich potraw. Na łasuchów czekał "stół" specjałów, w tym przekąski - podpłomyki wypiekane na blaszce nad ogniskiem, podawane z domowej roboty dżemami. Na miejscu można było też zjeść m.in. bigos, karkówkę z grilla i napić się kwasu chlebowego.
- Takich średniowiecznych imprez, festiwali jest dość sporo. Przez sezon letni odbywają się one nawet co tydzień - zwraca uwagę pani Katarzyna z Cieszyna, wyrabiająca rzeczy z filcu oraz prowadząca Osadę Parowną. - Przez to, że jest nas ograniczona liczba, jeździmy z festiwalu na festiwal. Czasami jesteśmy kilka dni w domu, ale generalnie większość z nas prowadzi koczowniczy tryb życia. Szczególnie jeśli chodzi o osoby, które mają kramy - dodaje pani Katarzyna. - Są wśród nas ludzie, dla których jest to ich życie, tryb życia w zasadzie - śmieje się pani Kasia.
- Ja ogarniam bardzo dużo rzemiosł. Jeśli zobaczę u kogoś coś nowego, od razu sama chcę wiedzieć, jak się to robi. Sama się nauczyłam filcować i prząść nitkę - wyjaśnia pani Katarzyna. - Warto zwrócić uwagę, że przy budowie obozu nie został użyty nawet jeden wkręt. Wszystkie elementy są drewniane - zaznacza Waldemar Nowakowski. - Wszyscy tutaj mają ogromną wiedzę o tym, co robią i chętnie wszystko wyjaśnią - mówią państwo Leśniakowie.
Organizatorami tego festiwalu były Urząd Miejski w Makowie Mazowieckim, Stowarzyszenie "Małe Księstwo Makowskie" oraz Grupa Rekonstrukcji Historycznej "Arkona". Festiwal po raz pierwszy zagościł w progach Makowa Mazowieckiego.
Agnieszka Otłowska