Matka Ludwika Klara Szczęsna urodziła się w parafii Lubowidz, przez kilka lat pracowała w Mławie. Przez Zakroczym i o. Honorata Koźmińskiego rozpoznała drogę powołania zakonnego, ale jej droga do świętości zaczęła się na północnym Mazowszu.
Ogromny wpływ na siostrę Klarę wywarły wydarzenia uwarunkowane niewolą narodową. Był czas zaborów. Będąc na placówce w Lublinie, była przełożoną wspólnoty sióstr Sług Jezusa i prowadziła pracownię krawiecką. Potajemnie natomiast katechizowała służące. Jedna z nich powiedziała o tym swojemu przyjacielowi, który doniósł to policji carskiej. Ściągnęło to na siostry przykrą rewizję w domu zakonnym. Na szczęście nie znaleziono konstytucji zgromadzenia sióstr. Gdyby je znaleziono, siostrom groziłaby śmierć lub zsyłka na Sybir. Konsekwencją tego zdarzenia był jednak nakaz opuszczenia Lublina przez Ludwikę Szczęsną. W ten sposób trafiła do Galicji, gdzie spotkała się z ks. Józefem Sebastianem Pelczarem.
15 kwietnia 1894 r. w Krakowie ks. Pelczar założył zgromadzenie zakonne Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego, którego celem było uwielbienie Boga w Trójcy Świętej Jedynego w tajemnicy Najświętszego Serca Jezusowego i szerzenie królestwa miłości Bożego Serca w życiu codziennym. Cel ten zgromadzenie realizowało przez opiekę nad służącymi, posługę chorym i inne prace społeczne. Na czele nowego zgromadzenia stanęła s. Ludwika Szczęsna. 2 lipca 1894 r. otrzymała habit zakonny i imię Klara. Jednocześnie została pierwszą przełożoną zgromadzenia.
Przez całe życie, konsekwentnie, niepodzielnym sercem była oddana Bogu. Pełna pokory i ofiarnej służby wobec bliźnich, była czytelnym znakiem miłości Boga. Słowa: "Wszystko dla Serca Jezusowego" były jej hasłem i życiowym programem. Obowiązki przełożonej zgromadzenia pełniła przez 22 lata - do końca życia. Zmarła 7 lutego 1916 r. w Krakowie.
Jej proces beatyfikacyjny rozpoczął się w 1994 roku. Po 19 latach szczęśliwie dobiega kresu i, obok św. Józefa Sebastiana Pelczara, również współzałożycielka sercanek - matka Klara Ludwika Szczęsna - będzie wyniesiona na ołtarze.
Więcej w najnowszym wydaniu papierowym "Gościa Płockiego".
wp