Bohaterstwo i solidarność płocczan - tak było w 1920 r. Wydarzenia te przypomniała rekonstrukcja historyczna „Płocka Barykada”, którą można było oglądać w tę niedzielę na Placu Narutowicza.
- Osławieni swym okrucieństwem kozacy Gaj - Chana mieli uderzyć na miasto i osłabić je z marszu, a następnie wejść na tyły polskich wojsk pod Warszawą. 10 sierpnia ogłoszono stan oblężenie a w nocy z 10 na 11 sierpnia władze w panice opuściły miasto. Tymczasowe kierownictwo przejęła służba obywatelska. 15 sierpnia ogłoszono w Płocku stan wyjątkowy. Rozpoczęto sypanie wałów ochronnych. 18 sierpnia o godz. 14 rozpoczęła się dramatyczna walka o Płock. Bolszewicy natarli z dwóch stron niemal jednocześnie - czytał narrator widowiska, którym był aktor Mariusz Pogonowski.
Płock, który znalazł się w strasznym położeniu, zdobył się na heroizm, wysiłkiem swoich mieszkańców i rozproszonych do tej pory służb mundurowych, pod dowództwem mjr. Janusza Mościckiego. Za wszelką cenę broniono przejścia na most wiślany. - Walkę podęło wojsko z cywilami. Ludność ruszyła na barykady - usłyszeli widzowie tej niemal godzinnej rekonstrukcji, przygotowanej z okazji 95-lecia obrony Polski przed bolszewikami.
Widowisko rozpoczęła procesja na czele z ówczesnym abp. Antonim J. Nowowiejskim (w tej roli ks. Stefan Cegłowski, proboszcz parafii katedralnej) która wyszła z ulicy Grodzkiej i przeszła w stronę kamienicy na dawnym Placu Kanonicznym (dziś Pl. Narutowicza) gdzie powstała barykada. W procesji niesiony był obraz Matki Bożej Częstochowskiej, który towarzyszył obrońcom. Kolejne sceny, jeszcze niezmącone wymianą ognia - przemówienie biskupa, a potem Tadeusza Świeckiego, prezydenta miasta w 1920 r. (w jego postać wcielił się prezydent Andrzej Nowakowski). Gdy gruchnęło na cały plac „Boże coś Polskę” widownia wstała.
Robiły wrażenie sceny walk, w których rekonstruktorzy ofiarnie padali na ulicę, czy ataki konnicy bolszewickiej, wśród leżących ciał swoich żołnierzy. Trudno było oprzeć się emocjom, gdy najmłodszy uczestnik walk, bohaterski płocki harcerz (Antolek Gradowski) pada rażony kulą, albo młoda sanitariuszka, niesiona jest na noszach do szpitala polowego, który prowadziła Marcelina Rościszewska (w tej roli Joanna Banasiak, dyrektor Książnicy Płockiej). W widowisku znalazły się epizody ilustrujące brutalność bolszewickich żołdaków, którzy po wkroczeniu do miasta natychmiast zaczęli grabić, zabijać cywilów, gwałcić i okaleczać kobiety. Jednocześnie rekonstrukcja przypomniała, że do walki o miasto, i w konsekwencji ojczyznę stanęli wszyscy: także kobiety i dzieci. Dlatego Marsz. Józef Piłsudski odznaczył Płock, podobnie jak Lwów, Krzyżem Walecznych.
Nad organizacją całego przedsięwzięcia czuwał wydział kultury UM Płocka. Widowisko zrealizowali wspólnie rekonstruktorzy z Iłży, Przasnysza, Mławy, Kazunia, Mrągowa, a także płockie grupy: z Płockiego Uniwersytetu Ludowego, Uniwersytetu Trzeciego Wieku i Płocka Drużyna Kusznicza. Całe widowisko, w oparciu o scenariusz Tadeusza Bystrama, reżyserował Dariusz Włodarczyk, prezes Stowarzyszenia Patria Polonia.
am