Przy płońskiej wieży ciśnień wieczorem 12 sierpnia, odbyła się przyjemna lekcja astronomii i obserwacja deszczu meteorów, zostawiających po sobie świetlistą smugę na niebie.
Z daleka od świateł miasta, na karimatach i leżakach, z lornetkami w dłoniach, ze wzrokiem skierowanym na północno-wschodni horyzont nieba, z okrzykami zachwytu, mieszkańcy Płońska spędzali wczorajszy późny wieczór, podziwiając spektakularne zjawisko astronomiczne, czyli "noc spadających gwiazd".
O greckich mitach powiązanych z konstelacjami gwiazd oraz o cechach charakterystycznych meteorów interesująco opowiadał Adam Derdzikowski, opiekun Płońskiego Koła Miłośników Astronomii im. Jana Walerego Jędrzejewicza. Podkreślał on, iż wzmożona aktywność roju Perseidów zaczyna się około 10 sierpnia. Meteory te czasami zgodnie z ludowym nazewnictwem określa się "łzami św. Wawrzyńca", gdyż data ta jest dniem jego męczeńskiej śmierci.
Obserwujący w porze wieczornej z zaciekawieniem niebo, mogli liczyć na kilkadziesiąt meteorów w ciągu godziny. - W tym roku wypada to trochę niekorzystnie, gdyż najwięcej Perseidów pojawi w czwartkowe południe. Najważniejsze jednak, że pogoda dopisała i nie ma głównego utrapienia dla obserwatorów meteorów, czyli księżyca, który znacznie rozjaśnia tło nieba – wyjaśniał Adam Derdzikowski, wspominając o kolejnym wysypie meteorów, tym razem Drakonidów, który ma nastąpić w nocy z 8 na 9 października. - Szacuje się, że przeciętnie od czterech do pięciu meteorów widać w ciągu godziny każdej nocy z ziemi. Więc kto dziś nie może wybrać się w plener, może spróbować kiedy indziej. Warunkiem jest jednak sprzyjająca aura – dodaje pasjonat zjawisk astronomicznych z Płońska.
Meteory należą do najbardziej wdzięcznych obiektów badań dla amatorów astronomii. Zawodowi astronomowie nie wymyślili żadnej nowoczesnej metody obserwacji, która zastąpiłaby oko, aparat fotograficzny, bądź kamerę filmową.
Dominik Nowakowski