Widowisko "Hołd ruski", pokaz siły bojowej husarii - to wszystko na rozpoczęcie pierwszego Jarmarku Gostynińskiego św. Jakuba, który potrwa jeszcze w niedzielę.
W sobotę na gostynińskie podzamcze wróciła wielka historia. Prezydent miasta przekazał klucze Gostynina królowi Zygmuntowi III Wazie. Na błoniach przy zamku pojawili się husarzy. Takim ambitnym akcentem rozpoczął się pierwszy Jarmark św. Jakuba.
W 404 roku pojmani przez hetmana Żółkiewskiego car Wasyl Szujski i jego dwaj bracia - kniaziowie Dymitr i Iwan - złożyli hołd królowi Rzeczypospolitej Zygmuntowi III Wazie. Działo się to na Zamku Królewskim w Warszawie. Zamek w Gostyninie stał się miejscem, gdzie car i jego rodzina zostali osadzeni i tam spędzili ostatnie miesiące życia. Te dwa wydarzenia zostały skumulowane w historycznym widowisku „Hołd ruski”, zrealizowanym przez członków Chorągwi Husarskiej Koronnej Ziemi Mazowieckiej.
- Po zdobyciu w czerwcu 1611 roku Smoleńska armia polska wkrótce zajęła Moskwę. Car Wasyl Szujski został wydany w ręce Polaków. W Rosji nastała wielka smuta. 29 października 1611 r. mieszkańcy Warszawy byli świadkami triumfalnego wjazdu hetmana Stefana Żółkiewskiego. Zwycięzca Rosjan pod Kłuszynem prowadził do Warszawy nieprzeciętną zdobycz - samego cara moskiewskiego Wasyla Szujskiego i dwóch jego braci - Dymitra i Iwana - mówił w komentarzu historycznym Marian Chudzyński.
Dzięki rekonstruktorom można było zobaczyć uroczystą scenę wprowadzenia jeńców, mowę hetmana Żółkiewskiego, ślubowanie cara i jego rodziny „karności i wierności królowi Rzeczypospolitej”. Piękna była odpowiedź króla, który zapowiedział: - „Jako że przed chrześcijańskim, nie barbarzyńskim władcą stoją, potraktowani zostaną jako goście. Przeto włos z głowy im spaść nie może”.
Chorągiew pokazała też umiejętności jazdy i walki na koniu husarskim. Można było dowiedzieć się i zobaczyć, w czym tkwiła siła tej niezwyciężonej formacji. Jedna rzecz to wspaniałe umiejętności wojów. - Jeśli husarz został otoczony, wtedy koń mógł stanąć na tylnych nogach i walić przednimi kopytami - opowiadał rotmistrz Radosław Jendrzejczak. Inna rzecz to pomysł, by nieliczne wojsko odpowiednio uzbroić w skóry i oczywiście skrzydła husarskie, które - wbrew powszechnemu przekonaniu - wcale nie były takie duże. Sama zbroja - opowiadał i prezentował Radosław Jendrzejczak - była tak skonstruowana, że chroniła nie tylko przed cięciami szabli, ale i strzałami z muszkietów. Były też przypadki, że husarz przetrwał w niej postrzał z działa.
Mieszkańcy Gostynina mogli przyjrzeć się bliska nie tylko, jak wyglądał rynsztunek husarza, ale obejrzeć też pokaz umiejętności i sprawności jazdy i walki na koniu.
Na podzamczu pojawili się też specjalni goście - członkowie bractw kurkowych z Warszawy, Krakowa i Białegostoku. - Dla Szujskich, gdy zostali pojmani i trafili do Warszawy, największym zaskoczeniem było to, że po tym hołdzie, który złożyli, nie zostali pozbawieni głów. Oni byli bardzo wstrząśnięci tym, że utrata władzy monarszej nie musi wiązać się ze śmiercią. I Rzeczpospolita zaczęła im się niezwykle podobać - opowiadał Gniewomir Rokosz-Kuszyński, którego prababka wywodziła się z Szujskich. Bracia kurkowi mówili też o tradycji tych bractw, które już w średniowiecznej Europie powoływane były m.in. dla obrony murów miejskich.
Pomysłu odwołania się do wielkiej karty w historii Gostynina gratulowała prezydentowi Pawłowi Kalinowskiemu i mieszkańcom Karolina Kaczorowska, żona ostatniego prezydenta II RP śp. Ryszarda Kaczorowskiego, w liście odczytanym podczas jarmarku. „Rosyjscy zaborcy, a potem komunistyczni okupanci świadomie próbowali wymazać to wydarzenie z polskiej pamięci historycznej, choć było ono dowodem naszej potęgi i wielkości historycznej. Dzisiaj w wolnej Polsce możemy z dumą wspominać ten wielki triumf. Warto to czynić nie tylko dla popularyzowania historii, patriotyzmu i przywiązania do wartości narodowych, ale w także w celu ukazania dobroduszności i wzniosłości naszych przodków, którzy pokonanym wrogom, po przyjęciu hołdu, okazując miłosierdzie i człowieczeństwo, zapewnili właśnie w gostynińskim zamku warunki życia godne ich monarszej godności” - napisała wdowa po prezydencie Kaczorowskim.
Zobacz w galerii, jak wyglądał początek Jarmarku w Gostyninie.
am