- Szczęśliwi jesteście, bo za każdym razem, gdy przychodzicie do sanktuarium w Skępem, dotykacie wielkiej tajemnicy naszej wiary i możecie wraz z Maryją śpiewać Magnificat - mówił bp Edward Białogłowski z Rzeszowa w sanktuarium Matki Bożej Skępskiej.
W ostatnią sobotę nowenny przed jubileuszem 260. rocznicy koronacji figury Matki Bożej Skępskiej, Mszy św. i procesji maryjnej do Borku przewodniczył bp Edward Białogłowski z Rzeszowa.
- Doniosłe rocznice skłaniają zawsze do wdzięczności i refleksji, oraz do głębszego wsłuchiwania się w przesłanie, które niosą - mówił ks. biskup.
W nawiązaniu do odczytanej Ewangelii o ofiarowaniu Jezusa w świątyni, ks. biskup zauważył: - Boże wybranie nie oznacza łatwego życia, tak jak i nasza wiara nie usuwa ludzkich problemów i trosk, przez które musimy przechodzić. Rzeczywiście, "przez wiele utrapień trzeba nam przejść, aby wejść do Królestwa Niebieskiego" - czytamy w Piśmie Świętym - mówił biskup pomocniczy z Rzeszowa.
Nawiązując do odczytanej Ewangelii św. Łukasza, ks. biskup zwrócił uwagę, że jest ona zapowiedzią niełatwego życia Maryi i Jej Syna. - Maryja w Nazarecie dowiedziała się, że ma być matką Pana, a pod krzyżem - że ma być matką Kościoła.
- Przychodzimy do Matki Bożej w Skępem, aby zasłuchać się w tajemnicę, którą Ona tutaj ciągle przypomina. Ona jest Matką Orędującą za każdym i każdą z nas. W znaku ze Skępego Maryja może szczególnie przypomina doniosłość, wartość i cenę ludzkiego życia. (...) Zachować w sercu poszanowanie dla każdego życia to dzisiaj wielka sprawa, dlatego Matka Boża w Skępem uczy młodych odpowiedzialnego przygotowania do małżeństwa i do rodzicielstwa. Dzisiaj wielu chciałby korzystać tylko z przyjemności, a nie brać odpowiedzialności: ani za drugą osobę, z którą idzie przez życie, ani też osobom, którym daje życie. Jakże trzeba modlić się o mądrość, o czystość serca i o poczucie świętości własnego i drugiej osoby - mówił bp Białogłowski.
- Małżonków, uczy tutejsze sanktuarium, traktowania życia jako daru i zadania. Nowe życie nie należy się małżonkom, ale jest dar dla ludzkiej i dla Bożej rodziny. Lekceważenie tej prawdy prowadzi do tragicznych skutków: jedni uważają się za panów życia, dlatego zabijają nienarodzonych. Drudzy uważają, że ojcostwo i macierzyństwo jest ich prawem, i dlatego mogą je zdobywać za wszelką cenę, co prowadzi do smutnej rzeczywistości in vitro, czyli do manipulacji życiem. (...) Dlatego Kościół przypomina, że macierzyństwo jest darem, a jeśli można pomagać, to metodami godziwymi. Do takich należy naprotechnologia.
- Czego mogą się nauczyć dziadkowie w tym sanktuarium? Tu w Skępem powinni pytać, jaką postawę przyjmują, gdy się dowiedzą o ojcostwie czy macierzyństwie swych wnuków. Dziadkowie niech pytają w tym świętym miejscu, jak dbają o formację swoich dzieci. Czasami dorosłemu już dziecku trzeba jasno powiedzieć: "Słuchaj, to nie tędy droga". Warto się pytać samego siebie, gdy się przychodzi tu - do Matki Bożej: "A gdzie są moje dzieci, a gdzie są moje wnuki, gdy ja jestem w kościele, a ich nie ma? Oni są ciągle w pracy, zajęci, przed komputerem, na emigracji..." - pytał biskup pomocniczy z Rzeszowa.
ks. Włodzimierz Piętka