Na dole po prostu czują się nieswojo. U góry to co innego. To jest ich właściwe miejsce w kościele parafialnym.
Przyszedł do mnie kiedyś kolega Drzewoszewski i mówi: „Tadek, może byśmy razem zaśpiewali w chórze Ligowskiego”? I poszedłem. Potem dołączyli państwo Krzemińscy, Leszczyńscy, pani Jakubowska. Uzbierało nas się około 20 osób. Mieliśmy próby, uczyliśmy się maryjnych pieśni, co roku dochodziły nowe. Nauczyliśmy się 14 zwrotek „Te Deum” po łacinie! Dziś jestem stary i chociaż głos nie taki, to nadal to lubię. Nieraz żona mówiła, „już byś skończył, bo szkoda twojego zdrowia”, ale co zrobić... Nie dają mi przerwać – żartuje Tadeusz Kilanowski, najstarszy aktywny chórzysta w zespole w parafii św. Mateusza w Ligowie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agnieszka Małecka