Sugestywna była sceneria modlitwy za ojczyznę i za ofiary katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 roku, przed kościołem ojców pasjonistów w Przasnyszu.
Zgromadzeni w przasnyskim sanktuarium modlili się za ojczyznę i za ofiary katastrofy lotniczej sprzed pięciu lat.
- Nie oddzielajmy tych dwóch intencji od siebie. Te troski zawierzmy również Matce Najświętszej - powiedział na początku Eucharystii o. Wiesław Wiśniewski, proboszcz parafii św. Stanisława Kostki.
- Pamięć każe nam skojarzyć ludzi i miejsca: Katyń i Smoleńsk, pomordowanych w 1940 roku i ofiary katastrofy sprzed pięciu laty. i w jednym i w drugim przypadku zginęły elity narodu. Pięć lat temu, po katastrofie pod Smoleńskiem, rodziła się pamięć, solidarność i jedność Polaków oraz pytania o przyczyny tej tragedii. Ale gdy wydawało się, że jesteśmy razem, zjednoczeni, pojawili się "kolporterzy smoleńskiego kłamstwa". Bo tak jak zamęczono nas sporem o lustrację, aborcję, a teraz o in vitro, tak komuś zależało również, żeby zamęczyć nas Smoleńskiem. I tak formowano postawy społeczne, aby nie wyjaśnić przyczyn tej katastrofy. A jednak pamięć trwa, i nie udało się jej zdusić, ani zakłamać! - mówił w kazaniu o. Wiśniewski.
- Tak, potrzeba dziś pamięci o Katyniu i tragedii smoleńskiej, ale potrzeba również ludzi prawych i odważnych, potrzeba ludzi sumienia - zakończył swe kazanie o. Wiesław Wiśniewski.
We Mszy św. uczestniczyły środowiska prawicowe miasta, które co miesiąc spotykają się u ojców Pasjonistów pod krzyżem katyńskim. To właśnie tam odbyły się dalsze uroczystości: odczytanie nazwisk tych co zginęli pod Smoleńskiem oraz nazwiska 21 osób zamordowanych w Katyniu z ziemi przasnyskiej. Następnie modlono się słowami Litanii Narodu Polskiego i odczytano manifest.
- Honorem naszego pokolenia stało się udokumentowanie i wyjaśnienie tragedii z 10 kwietnia 2010 roku, tak jak honorem pokolenia naszych ojców było utrwalenie pamięci o mordzie katyńskim. (...) Polska była zawsze wymagająca i wymaga od nas i dzisiaj - powiedział Tomasz Osowski z przasnyskiego PIS-u. On również zatroszczył się o przygotowanie okolicznościowej instalacji: złamanej brzozy z portretami ofiar lotniczej katastrofy oraz 96 płonących pochodni przy krzyżu katyńskim. Jak sam o sobie powiedział - Paweł Krajewski, który zginął pod Smoleńskiem, był jego uczniem. Stąd potrzeba utrwalania tej pamięci jest jego osobistym nakazem sumienia.
ks. Włodzimierz Piętka