Jezus contra narkotyki

Nabożeństwo Drogi Światła w Płocku odbyło się w katedralnych murach i zakończyło przy pomniku św. Jana Pawła II. 14 stacji wielkanocnej Via Lucis poprzedziły dwa świadectwa nawróconych mężczyzn.

- Rok temu podczas Drogi Światła swoje świadectwo mówił śp. ks. Piotr Błoński, wikariusz katedry płockiej - przypomniał na początku wieczornego czuwania proboszcz ks. Stefan Cegłowski. Dodał też, że wspomnienia o ks. Piotrze i relacje osób, których poruszyło jego krótkie życie, znoszenie choroby i cierpienia, wciąż napływają do parafii katedralnej, są gromadzone i publikowane na stronie katedralnej.

Osoba ks. Piotra Błońskiego była kilkakrotnie przywoływana w modlitwie podczas tegorocznej Via Lucis, która odbyła się w katedrze po raz trzeci. Jej hasłem były słowa „Grób jest pusty!”.

Podczas 14 stacji odnoszących się do spotkań apostołów ze Zmartwychwstałym, Jego czynów i słów, zabrzmiały fragmenty Nowego Testamentu i rozważania, odnoszące się do wiary i sakramentów świętych - do Eucharystii i chrztu św.

- Wiara nie jest jakimś eksperymentem naukowym! Wiara jest darem i łaską, którą możemy wyprosić u Boga - przypominano podczas jednej ze stacji katedralnej Drogi Światła. Rozważaniom, czytanym przez młodzież z różnych wspólnot, towarzyszyły śpiewy pieśni, które wykonała młodzież z zespołu Bemolla pod kierunkiem Bogdana Marciniaka.

Nabożeństwo poprzedziły świadectwa dwóch mężczyzn: Marka i Jacka. Ich historie życia były żywą ilustracją prawdy, jak dzięki wierze Bóg przemienia życie człowieka. Jacek, związany z duszpasterstwem Petroklezja na Stanisławówce, wspominał czas pogrążania się w nałogi, poczucie pustki i bezsensu życia.

- Pożyczyłem kiedyś Pismo św., ale nie zaglądałem do niego. Bałem się, że coś mnie tam poruszy, że zniszczy mój „spokój”. I miałem raz „zjazd” po narkotykach, była noc, a ja nie mogłem spać po amfetaminie. Zacząłem czytać Pismo św. Po prostu z nudów. Wtedy wszystko zaczęło do mnie przemawiać - opowiadał Jacek.

I tak Słowo Boże zaczęło zmieniać jego życie; porzucił nałogi, zaangażował się w duszpasterstwo, zaczął chodzić na pielgrzymkę do Obór. Dziś  - jak mówił - jest szczęśliwym mężem, chociaż po nawróceniu sądził, że jest drogą jest stan bezżenny.

Z nałogów narkotyków wyszedł także Marek, dla którego decydującym momentem był jeden z Wieczorów Chwały i spotkanie z Chrystusem w Najświętszym Sakramencie, noszonym przez księdza w monstrancji pomiędzy uczestnikami czuwania.

- Zrozumcie mnie dobrze; gdy ksiądz zbliżył się do mnie z monstrancją, wtedy dosłownie poczułem ciepło miłości Bożej. Ja - wielki chłop, zacząłem szlochać, ale nie chciałem tego pokazać, więc miałem zamknięte oczy - wspominał moment swojego nawrócenia, po którym przyszło uporządkowanie relacji w rodzinie, jego własne małżeństwo i ojcostwo, studia i praca, a przede wszystkim zaufanie Bogu.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

am