W Poniedziałek Wielkanocny w kościołach diecezji płockiej jest odczytywany list ks. dr. Marka Jarosza, rektora naszego Wyższego Seminarium Duchownego.
To bogactwo zaangażowania sióstr zakonnych i zakonników z różnych rodzin zakonnych na rzecz drugiego człowieka jakże wyraźnie widać na terenie naszej diecezji. Historia życia zakonnego była równie dramatyczna jak historia naszej Ojczyzny. Bujne życie zakonów na Mazowszu zostało przerwane po upadku Powstania Styczniowego, kiedy to skasowano liczne klasztory i wspólnoty zakonne. Niektóre z nich już nigdy się nie odrodziły, pozostały po nich jedynie budynki świadczące o niegdyś tętniącym życiu religijnym.
Po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku z nowym zapałem wspólnoty zakonne włączyły się w odbudowę życia duchowego i moralnego poprzez działalność charytatywną, katechetyczną i opiekuńczą. W pejzaż naszych mazowieckich miasteczek i wiosek już na stałe wpisała się obecność zakonników i sióstr zakonnych, którzy kształtowali ducha religijnego w wielu parafiach naszej diecezji.
Również wspólnota seminaryjna ma świadomość jak wiele zawdzięcza zakonom. Wywarły one niezatarte piętno na duchowości i stylu duszpasterskiego zaangażowania kapłanów naszej diecezji. Księża Misjonarze Wincentego A’Paulo byli pierwszymi profesorami i wychowawcami seminarium po jego erygowaniu w 1594 roku. W nowszych czasach zakonnicy byli ojcami duchownymi i spowiednikami alumnów. Nie można nie wspomnieć niezwykłej roli, jaką odegrały siostry zakonne w naszym codziennym życiu. Obecność sióstr Pasjonistek, Urszulanek czy sióstr skrytek w powojennej historii seminarium ubogacała ducha i umysły przygotowujących się do kapłaństwa. Były one znakomitymi wychowawczyniami i nauczycielkami w tzw. Niższym Seminarium, inne pełniły prostą, ale jakże potrzebną posługę w seminaryjnej kuchni czy pielęgniarskim gabinecie. Ich skromna i pokorna postawa nie odbierała ani radości życia, ani poczucia spełnienia.
Za takie świadectwo życia w jakże piękny sposób wyraził swoją wdzięczność papież Franciszek. Niedługo przed wyborem na Stolicę Piotrową, kardynał Bergolio przyjechał do sióstr, by pomodlić się nad trumną swojej dawnej wychowawczyni – ponad dziewięćdziesięcioletniej siostry zakonnej. Trumna z doczesnymi szczątkami była wystawiona w kaplicy, w której przed wielu laty przyjął Pierwszą Komunię świętą oraz sakrament bierzmowania. Kardynał ukląkł do modlitwy wieczorem. Ponieważ zbliżał się czas kolacji, jedna z sióstr weszła do kaplicy zapraszając niezwykłego gościa na posiłek. Kardynał grzecznie podziękował za zaproszenie i powiedział, że będzie się modlił dalej. Na modlitwie spędził całą noc, a szkolną kaplicę opuścił dopiero nad ranem. Nie wiemy o czym rozmawiał z Panem Bogiem, ale jednego możemy być pewni – wdzięczność i pamięć o swojej wychowawczyni – zakonnicy skłoniły do głębokiej modlitwy za zmarłą.
red. /wp