W tym roku, podczas nabożeństwa na ulicach miasta, krzyż niesiony był od katedry do kościoła farnego. Modlitwie wielkopostnej przewodniczył bp Piotr Libera.
- Ludzka droga Jezusa zaczęła się w łonie Jego Matki, a skończyła w grobie, w głębokościach ziemi. Skarbem grobu świętych są ich szczątki, ale skarbem grobu Chrystusa jest jego pustka, bo zmartwychwstał jak powiedział. Na warszawskim Żoliborzu, przy Kościele św. Stanisława Kostki jest grób człowieka, którego moc polegała na wierze w zwycięstwo Zmartwychwstałego. Czeka na dzień zmartwychwstania, a dla nas jest tymczasem znakiem męstwa, które okazało się niezbędne także na polskiej ziemi – rozważano podczas ostatniej stacji nabożeństwa Drogi Krzyżowej w Płocku.
W tym roku poszczególne stacje nawiązywały do miejsc i wydarzeń, związanych z prześladowaniem chrześcijan za wiarę. Syria, Pakistan, gdzie na wyrok śmierci czeka Asia Bibi, Indie, gdzie urządzano pogromy wyznawców Chrystusa, Korea Północna, Chiny, czy tereny terrorystycznej działalności Państwa Islamskiego wyznaczają ten mentalny, męczeńskich szlak, którym byli prowadzeni uczestnicy nabożeństwa. Modlono się o siłę dla prześladowanych, więzionych, ale też za prześladowców. – Panie, spraw, by na tych, którzy mordują chrześcijan, spadła nie pomsta, ale łaska opamiętania.
Miejska Droga Krzyżowa rozpoczęła się po Mszy św. wieczornej w katedrze. Wyjątkowo duży tłum modlących się, z lampionami podążył Placem Narutowicza, ul. Grodzką, Starym Rynkiem przy Sanktuarium Miłosierdzia Bożego do kościoła św. Bartłomieja. Krzyż nieśli przedstawiciele różnych stanów oraz stowarzyszeń katolickich.
am