- Wielki Post jest dopełnieniem tego, co robimy. On nie jest czymś innym. Nie powinniśmy tego czasu traktować jako odrębny i obcy. On wpisuje się w kontekst tego, co przeżywam. Warto się wsłuchać w siebie, w innych - mówi Wojciech Sztreker w rozmowie z ks. Włodzimierzem Piętką.
Ks. Włodzimierz Piętka: Od kilku lat organizuje Pan spotkania dla mężczyzn, na których jest katecheza i modlitwa. Jak to się udało?
Wojciech Sztreker: Mieszkam w Płocku i zawsze budującą mnie prawdą jest Boże miłosierdzie. To jest konkret, którego się trzymam. Bo mężczyźnie potrzeba konkretu. Potrzeba, abyśmy zobaczyli w sobie wewnętrzną spójność. Nasze działanie powinno być konkretne i silne, bo wtedy służy podejmowaniu decyzji. Z punktu wiary bardzo ważnym w tym momencie jest również zawierzenie Bożemu miłosierdziu.
Dlaczego więc tak mało mężczyzn w Kościele? Co Kościół mógłby im zaproponować, aby ich bardziej przyciągnąć?
Mężczyzna musi być czymś zajęty, musi być ciągle w działaniu. Jeżeli nie odnajdzie tego działania w Kościele, to świat go pochłonie. Tam jest on ciągle aktywny, widzi zmiany. Mężczyzna nie lubi bezczynności. Może jest jakaś luka w propozycji, którą składa Kościół. Chodzi też o zrozumienie, że nasza modlitwa to jest nasza codzienność, aktywność, to nasz stosunek do ludzi. Moja modlitwa wyraża się moimi czynami, aktywnością. Praca św. Józefa i jego milczenie, o których mówi Ewangelia, były wyrazem jego męskości, wiary i modlitwy. W tym, co robimy, jesteśmy konkretni. Przeżywamy dylematy i emocje, ale działamy. Modlitwa jest działaniem, zawierzeniem, czynem.
Jest Pan czcicielem św. Józefa. Jak Pana inspiruje i co mówi ten milczący wielki święty?
Zrozumiałem, że jest to postać, która ma mi wiele do powiedzenia o męskości, o działaniu, wierze i zawierzeniu. On pokazuje mi, jak podejmować decyzje, jak kształtować relacje z innymi ludźmi, jak świadczyć. Ja widzę w św. Józefie nie starego, ale młodego, odpowiedzialnego i mądrego mężczyznę, który zawierzył i zaufał Bogu. Myślę, że jego postawa ma wiele do powiedzenia dzisiaj w dyskusji o konkubinacie. Widzę w Józefie człowieka gotowego do szalonych, pięknych decyzji i działania. Bóg nie chce naszego marazmu, ale naszego dynamizmu i aktywności. Józef jest wizerunkiem naszych potrzeb i znakiem tego posłannictwa, które ma się w nas spełnić.
I jeszcze jedno: nie ma mowy w Piśmie świętym o śmierci św. Józefa. Tak sobie myślę: może dlatego, aby on żył we mnie, bo jeszcze nie spełnił swego posłannictwa i ma mnie wciąż prowadzić.
Może to jest moment, aby Józef aktywnie prowadził mnie przez życie. On mi podpowiada, że zawierzenie Bogu motywuje do działania, a nie do marazmu. Szczególna jest postawa cichości Józefa. On znosi swe rozterki w sobie, a na zewnątrz działa - cała nasza męskość. Dlatego młodym ludziom potrzeba dziś szczególnie Józefa, żeby zobaczyli odbicie męskości i działania. Wiara nie jest czymś statycznym. Może potrzeba inspiracji, takiego zaczynu, który pociągnie.
Dziś bardzo trudno jest znaleźć ciszę wokół siebie i w sobie. Może to jest właśnie moment, aby tej ciszy z Józefem dotknąć, bo wtedy zobaczymy swoje wnętrze.
Jak połączyć nasze zabieganie i kulejącą męskość z czasem Wielkiego Postu?
Pozornie wydają się być one ze sobą sprzeczne. A może popełniamy ten błąd, że z całości życia próbujemy wyjmować pewne elementy, a przecież one same nie będą nigdy całością, będzie im brakowało pełnego dopełnienia. A więc Wielki Post jest dopełnieniem tego, co robimy. On nie jest czymś innym. Nie powinniśmy tego czasu traktować jako odrębny i obcy. On wpisuje się w kontekst tego, co przeżywam. Warto się wsłuchać w siebie, w innych. Bardziej słuchać.
Więcej w najnowszym wydaniu "Gościa Płockiego"
ks. Włodzimierz Piętka