Mieszkańcy Nasielska, Ciechanowa, Mławy mogą zobaczyć mknące z Warszawy do Trójmiasta Pendolino. Ale to wszystko...
”8.05 - Działdowo mijamy ze 140 na liczniku. To inna generacja pociągów, jeżdżący samolot na torach - mówi kierownik”; „9.24 - za chwilę Warszawa Centralna. Pasażerowie zachwyceni” - relacjonował na bieżąco w internecie jeden z pasażerów Pendolino – wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski.
W niedzielę, 14 grudnia Pendolino po raz pierwszy przewiozło pasażerów m.in. na trasach Kraków – Warszawa i Warszawa – Trójmiasto. Tę drugą pokonuje w niespełna trzy godziny. Niestety, po wyjeździe ze stolicy – nie zatrzymuje się w żadnym z mazowieckich miast: Legionowie, Nowym Dworze Mazowieckim, Nasielsku, Ciechanowie i Mławie, które leżą na kolejowym szlaku. Nie zatrzymuje się także w mazurskim Działdowie, które jest stacją przesiadkową w kierunku Olsztyna.
Prób zatrzymania w Ciechanowie Pendolino było wiele, czyniły to m.in. samorządy miejski i powiatowy, parlamentarzyści, wysiłki wspierali włodarze sąsiednich miast i powiatów. Wszystko na próżno. Po raz pierwszy po wyjeździe z Warszawy Pendolino zatrzymuje się dopiero w Iławie w Warmińsko-Mazurskiem.
Ale to nie koniec: wprowadzenie na trasę Pendolino sprawiło, że przepuszczać je muszą pociągi Kolei Mazowieckich. Oznacza to, że część podmiejskich pociągów będzie musiała stać na stacjach po kilkanaście minut, by zwolnić tor dla Pendolino. Nie jest to dobra wiadomość dla pasażerów z Ciechanowa, Mławy i okolic dojeżdżających np. do pracy w stolicy.
Na pocieszenie pozostaje fakt, że z Ciechanowa teraz – dzięki ekspresowi Intercity ”Sobieski” (z lokomotywą, a jakże - ”Husarz” - na czele) można w niewiele ponad osiem godzin dojechać do... Wiednia. Bez przesiadek, wygodnie i szybko zrobić sobie wypad nad modry, piękny Dunaj na kawkę i torcik. Z Ciechanowa ”Sobieski” wyjeżdża o 11.36, na Dworcu Głównym w Wiedniu jest o 19.52.
Marek Szyperski