Ten las pamięta wojnę i kryje w sobie doły śmierci. Tam, od 1939 do 1940 roku, Niemcy wymordowali od dwóch do czterech tysięcy Polaków.
W październiku i listopadzie 1939 roku Niemcy aresztowali, następnie osadzili w Domu Kaźni w Rypinie, maltretowali, a następnie sukcesywnie mordowali nauczycieli, duchowieństwo, rolników. W śród pomordowanych znalazła się również grupa harcerzy z Bydgoszczy. Opowieści świadków ujrzały już światło dzienne w opracowaniach historycznych, ale ci wciąż dzielą się swoimi wspomnieniami.
– Pamiętam jak kule świstały i krzyki zabijanych ludzi. Tam, w dole, gdzie dzisiaj są sztandary, była studnia, w niej topiono przywiezionych ludzi. Przychodziłam tu później, modliłam się, nie bałam się zmarłych, bo ich nie trzeba się bać – opowiadał jeden ze świadków. – Naszedł prosto na to; widział, jak ziemia się jeszcze ruszała. Boże, jak jeszcze tata żył, to wspominaliśmy, że mógł przecież też zginąć i nawet nikt by nie wiedział gdzie – opowiadała kobieta, która co roku przychodzi na uroczystość w skrwileńskim lesie.
Od lat przez Skrwilno, w październiku, idzie różańcowa procesja do lasu, gdzie w 1939 roku Niemcy dokonali mordu na kilku tysiącach Polaków. – Idziemy spod kościoła do lasu w Raku na groby pomordowanych. Odmawiamy bolesną część Różańca. Na miejscu jest Msza św. w ich intencji i za ojczyznę. Nie brakuje wzruszeń, bo wśród nas są wciąż ci, którzy pamiętają tamte tragiczne wydarzenia – mówi ks. proboszcz Władysław Jagiełło ze Skrwilna.
W tym roku, w 75. rocznicę hitlerowskiej zbrodni, godzinnej pielgrzymce przewodniczył bp Piotr Libera. Na czele procesji, za krzyżem młodzież niosła dużą biało-czerwoną flagę, za nią szła orkiestra dęta ze Skrwilna, żołnierze z 4. Brodnickiego Pułku Chemicznego, księża dekanatu rypińskiego, posłowie, przedstawiciele władz samorządowych gminy i powiatu, dzieci i młodzież, a przede wszystkim rodziny pomordowanych przed 75 laty. W drodze przez las, mijano kolejne mogiły pomordowanych.
- Gromadzą się dziś w tym miejscu ci, którzy wiedzą, co się stało jesienią ’39 roku w lasach skrwileńskich i ci, którzy wierzą. Jak bardzo nam wszystkim potrzeba tej pamięci historycznej i wiary, aby budować swą własną tożsamość, aby powiedzieć proste: pamiętam i wierzę – mówił bp Piotr Libera w kazaniu.
ks. Włodzimierz Piętka