Uroczystościom pogrzebowym najstarszego kapłana diecezji płockiej i wybitnego historyka Mazowsza przewodniczył w katedrze bp Piotr Libera. Ks. prof. Żebrowski został pochowany w swojej rodzinnej parafii Winnica.
Do postaci historyka diecezji płockiej nawiązał również ks. biskup w niedzielnym kazaniu wygłoszonym w katedrze, z okazji diecezjalnej inauguracji roku akademickiego. – Pod kopułą tej bazyliki katedralnej stanie kolejna płocka trumna. Będzie to trumna ks. Tadeusza Żebrowskiego, absolwenta Uniwersytetu Jagiellońskiego, magistra nauk historycznych i świętej teologii. I tylko magistra. A któż to magister dzisiaj? Ale ksiądz Żebrowski nigdy nie chciał żadnych innych stopni naukowych i żadnych innych tytułów. Przez ponad 50 lat był wykładowcą płockiego Wyższego Seminarium Duchownego i nie próbował nawet być nauczycielem akademickim gdzie indziej. Uczył przede wszystkim historii Kościoła. Dość nudnie ponoć. Prawdziwe jednak szczęście miał ten, kto mógł porozmawiać z nim o historii Mazowsza, o korzeniach Kościoła na Mazowszu, o płockim średniowieczu, o tej katedrze, o trzynasto- czy czternastowiecznych początkach jakiejkolwiek parafii w płockiem, dobrzyńskiem, pułtuskiem czy ciechanowskiem. Jego poszukiwania, hipotezy, artykuły budziły zainteresowanie największych polskich historyków. ”To prawdziwy mistrz” – słyszało się z ust: pana prof. Samsonowicza, pana prof. Kłoczowskiego, ks. prof. Grzybowskiego czy pana rektora Zygnera.
Stanie więc tu, pod katedralną kopułą, trumna kolejnego księdza naszej diecezji. Księdza w poszarzałej, czasem poplamionej sutannie... A któż to ksiądz dzisiaj? Człowiek, który wciąż jest o coś podejrzewany – w szkole o brak wykształcenia pedagogicznego; na ulicy – o pedofilię; przez liberałów – że darmozjad, przez fundamentalistów – że zdradza tradycję i ulega jakiejś bezsensownej duchowości charyzmatycznej. Ks. Żebrowski przeżył jednak w tej księżowskiej, kapłańskiej sutannie 62 lata, z których większość spędził w tak odsądzanym dzisiaj od czci i wiary na różnych portalach internetowych płockim Wyższym Seminarium Duchownym.
Niewielkie pieniądze, jakie zarabiał, przeznaczał na zakup książek do ukochanej przez siebie biblioteki seminaryjnej i na renowację starodruków z archiwum diecezjalnego. Obu tym instytucjom przez długie lata dyrektorował. Chodził w zdezelowanych butach, w powycieranych ubraniach, a gdy ofiarowano mu: kołdrę, obuwie czy coś z bielizny, odnosił to wszystko do ”Caritasu”, mówiąc: ”Mnie niepotrzebne”. Taki był w tym wszystkim podobny do legendarnych polskich duchownych: księdza Ziei, księdza Bozowskiego, księdza Twardowskiego – mówił w kazaniu bp Libera.
am, red