Od sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Smardzewie rozpoczął się duchowy szlak przygotowania diecezji płockiej na nawiedzenie obrazu Czarnej Madonny. W czasie diecezjalnej pielgrzymki Kół Żywego Różańca konferencję-świadectwo wygłosił o. Melchior Królik, paulin.
- Maryja nie mówi do nas ustami, ale gestem i wzrokiem, na który nie możemy pozostać obojętni, który prowadzi nas do pojednania z Chrystusem. Tak! Wy to dobrze odczytujecie, stojąc po dwie godziny w kolejce do spowiedzi. Bo przecież nie można być na pielgrzymce, a nie być u sakramentu pokuty – mówił paulin z Jasnej Góry.
O. Melchior przytaczał podczas konferencji świadectwa cudów i łask otrzymanych za wstawiennictwem Matki Bożej, wyproszonych przed cudownym wizerunkiem na Jasnej Górze, z różańcem w ręku.
- W Sandomierzu, w szpitalu, umarło przy porodzie dziecko. Lekarz powiedział do męża, że stan jego żony jest ciężki. Zapytał mężczyznę: "Czy jest pan wierzący?”. Padła odpowiedź: "Tak, jestem wierzący”. Lekarz poradził mu, by udał się na Jasną Górę. Ten człowiek pojechał do Częstochowy. Przed sanktuarium podwinął nogawki i boso poszedł do kaplicy Cudownego Obrazu Maryi, z różańcem w ręku. Gdy wrócił do domu i pojechał do szpitala, spotkał owego lekarza, który mu powiedział: "Dobrze pan zrobił. Pańska żona zmartwychwstała...” - opowiadał o. Melchior, przytaczając świadectwa zanotowane w Jasnogórskiej Księdze Cudów i Łask.
Zachęcał wszystkich pątników do podtrzymywania tej gorliwości w modlitwie różańcowej, do uczestnictwa we Mszy św.
Podczas konferencji przed rozpoczęciem nowenny przygotowującej diecezję płocką do peregrynacji jasnogórskiego obrazu przypomniał o wydarzeniach sprzed 40 lat - o Wielkiej Nowennie rozpoczętej przez prymasa Polski, o powstaniu kopii wizerunku MB Częstochowskiej, jej aresztowaniach przez władze komunistyczne.
am