Warto pamiętać, że prawdziwe perły wśród zbytków mamy na wyciągniecie ręki. W Pułtusku, przy najdłuższym rynku Europy stoi świątynia z największą polichromią renesansową w środkowo-wschodniej Europie.
Wnętrze bazyliki pułtuskiej zwieńczone sklepieniem kolebkowym, z charakterystyczną dekoracją architektoniczną i polichromią
Henryk Mazurek
Jak wspominał później ks. proboszcz, najważniejszą i najtrudniejszą była decyzja, czy pozostawić jako świadka mały fragment polichromii, czy jednak odsłaniać i konserwować całą jej płaszczyznę.
Uzyskana dotacja państwowa pozwoliła jednak na rozpoczęcie realizacji drugiego z wymienionych scenariuszy.
Olbrzymie przedsięwzięcie trwało ponad 12 lat. W bazylice pułtuskiej pracował zespół konserwatorów: kierujący pracami Andrzej Wróbel, Marek Jeliński, Stanisław Stoń, Renata Markowska, Krzysztof Kudelski; konsultantem naukowym zespołu był prof. Stanisław Stawicki.
- Marzeniem było odrestaurowanie kilkudziesięciu metrów kwadratowych szesnastowiecznego malowidła. Dzisiaj patrząc na ogromną płaszczyznę przepięknej polichromii klękam przed Najświętszym Sakramentem w renesansowej kaplicy, zbudowanej na wzór wawelskiej i dziękuję, że to, co wydawało mi się niemożliwe do zrealizowania, stało się rzeczywistością, którą podziwia Europa - przyznaje ks. Wiesław.
Polichromia w pułtuskiej bazylice powstawała w latach 1551-1556.
Ważnym dokumentem jest zapis w Acta Episcopalia bp. Andrzeja Nowskowskiego z 1 sierpnia 1551 r., którym jest wpis umowy na pomalowanie sklepienia.
Wykonawcą prac został malarz Wojciech z Warszawy. Jednak pożar miasta, który objął także kolegiatę pułtuską w 1613 r., spowodował duże zniszczenia.
Po usunięciu skutków pożaru, pomalowano wnętrze świątyni, zakrywając polichromię na trzy wieki.
am