- Tak, jak ziarno potrzebuje mocy dla wzrostu, tak serce ludzkie potrzebuje łaski Bożej i wartości moralnych – mówił bp Marcinkowski na żuromińskich uroczystościach odpustowych.
- Z różnych miejsc naszej codzienności przyszliśmy dziś do Ciebie, Żuromińska Matko. (…) Przynosimy nasz entuzjazm i nasze zniechęcenie – mówił bp Roman Marcinkowski w czasie Sumy odpustowej. - Przybywający do Ciebie, Matko Boża Żuromińska, dobrze wiedzą, że tu, wpatrzeni z wiarą w Ciebie, otrzymują siłę do przezwyciężania swoich słabości, że tu odzyskują pokój serca, że tu, w Żurominie, przed Twoim obliczem, doznają umocnienia w wierze, że tu znajdują ukojenie dla swych rozkołatanych serc, że tu uczą się kochać Twego Syna i że stąd wracają z nowym spojrzeniem na siebie, na innych, na otaczający świat. Że wraz z Tobą chcą pozyskać zagubionych dla Twojego Syna, że właśnie tutaj nabierają odwagi, by nieść Jezusa wszystkim, których spotykają na drodze swojego życia – mówił w kazaniu bp Roman.
Odwołując się do tradycji pokoleń, które pielgrzymowały do Żuromina oraz do wymowy święta Narodzenia Matki Bożej, bp Marcinkowski zwrócił uwagę na rolę wychowawczą rodziny. - Narodzenie Maryi jest świętem rodziny i radości płynącej z przyjścia na świat dziecka. Jezus przyszedł do nas przez rodzinę i wychowywał się w rodzinie. Uświęcił swoją obecnością życie rodzinne. Rodzina to podstawowa komórka życia społecznego. Od jej trwałości i siły zależy poziom moralny całego narodu i społeczeństwa. To przecież historia nas uczy, że wielkie potęgi państwowe upadały wówczas, gdy następował w nich rozpad rodziny. Jeśli rodziny są zdrowe, naród przetrwa każdą klęskę, ale jeżeli rodziny zżera kryzys, jeśli one ulegają osłabieniu i rozbiciu, destrukcji. To temu też ulegają państwa i narody. Wiemy, że polska rodzina przechowała najpiękniejsze tradycje patriotyczne i religijne w czasie rozbiorów. Cała kultura i tradycja została wówczas przekazana przez rodzinę. Dlatego troska o silną rodzinę, o zdrową rodzinę jest jedną z pierwszych trosk Kościoła. I wiemy też, że mądre rządy dbają o to, by rodzina była silna. Rządy nieroztropne, które nie mają na względzie dobra narodu, ale własne, egoistyczne cele, nie troszczą się o rodzinę. Rodzina stanowiła pierwszy Kościół i pierwszą szkołę. to rodzina uczyła hierarchii wartości, norm moralnych, obyczajów, tradycji, miłości Boga i bliźniego.
- Dziś idzie atak na obecność religii w szkole. Czy rodzice katoliccy są tego świadomi, czy będą domagać się, by ich prawo do religijnego wychowania dzieci, które zapewnia konstytucja, było przestrzegane. Czy katoliccy rodzice zainteresują się podręcznikami szkolnymi i programami szkolnymi, na jakich podstawach szkoła chce dziś wychowywać wasze dzieci i w oparciu o jaki system wartości, bo dzieci nie są szkoły, nie są państwa, dzieci są wasze. I do was należy, drodzy rodzice pierwsza i najistotniejsza troska o kształt wychowania dzieci. (...) Ku rodzinie płynęło nauczanie kard. Stefana Wyszyńskiego i św. Jana Pawła II - zwracał uwagę bp Roman..
- Dla rodziny i ojczyzny przyszedł niedobry czas. W okresie upadku Rzeczpospolitej, w XVIII wieku Polska stała się ”papugą narodów”, bo odrzuciła to, co było jej siłą, tożsamością, indywidualnością, wiernością chrześcijańskiej kulturze. Otworzyła się wtedy na rozmaite złe wiatry, hasła, nowinki, zatruwające umysły Polaków i burzące trwałe zasady. Dziś to uleganie złym prądom, nurtom, ideologiom nazywa się rewolucją kulturową, społeczeństwem otwartym. Ku czemu i na co to społeczeństwo ma być otwarte? Polska otwiera się na neopogaństwo, chce zmierzać ku degradacji moralnej, otwiera się na bezkarne szyderstwo z wiary, moralności, z kapłaństwa, małżeństwa. Ładu moralnego nie sposób zbudować bez tradycyjnych wartości, bez wiary, bez Chrystusa – zwracał uwagę bp Marcinkowski.
ks. Włodzimierz Piętka