Na odpust Narodzenia NMP przybyły piesze pielgrzymki do sanktuarium Matki Bożej Brzemiennej. Nieszporom maryjnym przewodniczył o. Jarosław Kania, prowincjał bernardynów.
Czego uczy Skępe i Maryja brzemienna w tajemnicy swego Narodzenia? Mówił o tym o. Jarosław Kania, prowincjał bernardynów, w czasie maryjnych nieszporów w Skępem w ubiegłą niedzielę. – Maryja ukazuje nam Boga pokornego, który prosi o przyjęcie do naszego serca i o miłość. Ona mówi nam: bójcie się pychy, wyniosłości, pogardy, chłodu serca. Nie brońcie się przed serdecznością, prostotą bycia, uczuciami, wrażliwością serca. Pokora daje ludzkiemu życiu niebanalna radość, a to jest właśnie ulubiony świat Pana Boga. W Skępem uczmy się skromności i pokory – zwracał uwagę prowincjał bernardynów.
Warto zapamiętać, jak wyglądają drogi do skępskiego sanktuarium, 7 i 8 września, na odpust Narodzenia Matki Bożej. Wędrują tu najstarsze i najliczniejsze pielgrzymki. W tym roku były to: 405. pielgrzymka z Gostynina, 394. z Sierpca, 163. z Płocka, 154. z Rypina. A od jak dawna przychodzą kompanie z Dobrzynia n. Wisłą, Tłuchowa, Skrwilna czy Bożewa? Niepowtarzalna jest atmosfera tych pielgrzymek, ich zwyczaje i koloryt, któremu towarzyszą procesyjne feretrony i sztandary. Każdej z grup towarzyszy ich „własna” figura Maryi Skępskiej, którą niosą przez całą drogę.
Ojcowie bernardyni, na podstawie swych kronik podają, tradycja wędrowania do Skępego z Mazowsza i Kujaw sięga początku XVII wieku, a więc zaczęła się na długo przed koronacją cudownej figury, która miała miejsce 17 maja 1755 roku. Z Włocławka pielgrzymka do Skępego wyruszała od 1606 roku, z Płocka - od 1631 roku, z Kowala - od 1639 roku, z Koła - od 1638 roku, z Czerwińska - od 1640 roku, z Ciechanowa - od 1611 roku, z Łowicza - od 1631 roku i z Gostynina - od 1612 roku.
Zmierzającym dziś do sanktuarium Matki Bożej Brzemiennej pątnikom, towarzyszy śpiew omodlonej od pokoleń pieśni: ”Cudowna Skępska Maryjo nasza, /tylu łaskami wsławiona, /niech pieśń ta światu cześć Twą ogłasza, /od wszystkich bądź pozdrowiona…”
ks. Włodzimierz Piętka