Pod hasłem: "Krasne wczoraj i dziś" odbyły się obchody 300-lecia urodzin bp. Adama Krasińskiego, połączone z poświęceniem odnowionych katakumb i otwarciem nowego muzeum.
W tym roku mija 300 lat od urodzin bp. Adama Stanisława Krasińskiego, biskupa kamienieckiego. Był sekretarzem wielkim koronnym i jednym z przywódców konfederacji barskiej. Bp Piotr Libera powiedział w czasie Mszy św., że ”jego imię na trwałe wpisało się do panteonu polskich bohaterów narodowych”.
Bp Krasiński urodził się i zmarł w Krasnem. Tam też został pochowany. O nim - bohaterskim XVIII-wiecznym biskupie, o uratowanych przed zniszczeniem katakumbach grobowych Krasińskich i nowym muzeum wiele mówiono w czasie uroczystości w Krasnem.
- Zabytki przypominają nam historię i łączą pokolenia. Odrestaurowane pomniki przeszłości cieszą oko i swoją symboliką wprowadzają w najgłębsze tajniki prawd wiary - powiedzieli przedstawiciele parafii, witając na uroczystości bp. Liberę.
Ks. proboszcz dr Dariusz Rojek przedstawił przebieg prac izolacyjno-odgrzybieniowych, remontowo-konserwatorskich w kościele, a przede wszystkim osuszania, remontu i konserwacji obszernych katakumb pod kościołem, które przez wieki były panteonem rodu Krasińskich. Były one możliwe do przeprowadzenia, dzięki finansowemu wsparciu samorządu województwa mazowieckiego oraz zaangażowaniu wykładowców i studentów Akademii Sztuk Pięknych.
Postać bp. Krasińskiego przybliżył Roman Kochanowicz, dyrektor Muzeum Romantyzmu w Opinogórze. - Bp kamieniecki uchodził za faktycznego przywódcę konfederacji barskiej. Nie godził się na rosnące znaczenie Rosji w wewnętrznej polityce Rzeczypospolitej. Dlatego postulował zniesienie liberum veto, przywrócenie dziedziczności tronu i uwłaszczenie chłopów. Brał czynny udział w pracach nad Konstytucją 3 Maja i jako jeden z pierwszych złożył pod nią swój podpis - opowiadał dyrektor Kochanowicz.
W czasie Mszy św. bp Libera modlił się za zmarłego biskupa w 300. rocznicę jego urodzin, za wszystkich zmarłych z rodu Krasińskich. Polecał również ”wszystkie dobre dzieła, zrealizowane w ostatnich latach w Krasnem”.
W kazaniu biskup płocki odniósł się do dzieła konfederacji barskiej, której jednym z przywódców był właśnie bp Krasiński. - W akcie konfederacji rycerstwo zobowiązywało się ”wiary świętej katolickiej życiem i krwią bronić”, a także, skoro jest się rycerzem Chrystusowym, ”żadnych gwałtów, rabunków między katolikami, żydami, lutrami nie czynić”. Przyoblekłszy taki właśnie duchowy rynsztunek, niosąc na piersiach ryngrafy Bogurodzicy, rozpoczynali pierwsze w naszych dziejach powstanie narodowe. Przegrali... Ale pamięć o ich zrywie pozostała i długo żywiła nadzieję Polaków na wolność. Kilkadziesiąt lat później to właśnie w bronionych przez konfederatów Okopach św. Trójcy Zygmunt Krasiński, członek rodu, z którego wywodzili się dwaj przywódcy konfederacji, umieści akcję ”Nie-Boskiej komedii”, a Słowacki, Mickiewicz, Norwid i Sienkiewicz nie mniej będą o podolskim Barze pamiętać - przypomniał bp Libera.
- Co to wszystko oznacza dla nas dzisiaj? - pytał dalej biskup, odnosząc postać bp. Krasińskiego do chwili obecnej. - Oto jeszcze raz w dziejach zdarzyło się, że jeden z tych, którzy przez lata wierząc, że nie ma dla narodu i niego samego innej drogi niż ta, którą wybrał i którą wszyscy znamy, ostatkiem sił, na łożu śmierci, wykrzyknął jak ongiś cesarz Julian Apostata: ”Galilaee vicisti!” (Galilejczyku, zwyciężyłeś!). Niech Bóg przyjmie jego akt żalu i to wyznanie. Zaraz potem jednak dziesiątki, setki innych jęło wołać: "To wszystko, co w życiu tego człowieka było wcześniej, to była »dziejowa konieczność«”.
Bracia Polacy, naprawdę taka była konieczność? Czy naprawdę było ”dziejową koniecznością”, żeby w wojsku i w wychowaniu zakazywać choćby wzmianki o ”cudzie nad Wisłą 1920 roku”, żeby przez 50 lat podtrzymywać ”kłamstwo katyńskie”, deprecjonować powstanie warszawskie, milczeć o moskiewskim procesie ”szesnastu”, wymazywać z kart polskiej historii nazwiska: Piłsudski, Anders i tyle innych? Czy naprawdę ”dziejową koniecznością” było skazywanie na śmierć pułkownika Kuklińskiego, trzymanie w ”dołach śmierci” doczesnych szczątków innych bohaterów narodowych - generała Fieldorfa ”Nila” czy rotmistrza Pileckiego? Czy musiano przez lata wyklinać żołnierzy, walczących o prawdziwie wolną Rzeczpospolitą, strzelać do robotników w Gdańsku i w Gdyni, w Lubinie i w kopalni ”Wujek”, zabijać bł. ks. Jerzego, księży Niedzielaka, Jancarza i Zycha, pałować protestujących w stanie wojennym?
ks. Włodzimierz Piętka