We Wróblewie, niedaleko Radzanowa n. Wkrą, modlono się przy krzyżu upamiętniającym bitwę sprzed 151 laty.
Uroczystości w lesie we Wróblewie miały na celu upamiętnienie bohaterów poległych w marcu 1863 roku, podczas jednej z najkrwawszych bitew, które stoczył tu z kozakami gen. Zygmunt Padlewski.
- Podobnie, jak krew męczenników jest posiewem dla nowych chrześcijan, tak krew bohaterów jest zaczynem dla przyszłych pokoleń patriotów – powiedział w czasie Mszy św. ks. Bogdan Pawłowski, rektor diecezjalnego sanktuarium św. Antoniego w Ratowie. Zwrócił uwagę, że grób powstańczy we Wróblewie jest miejscem, gdzie powinni się zgromadzić żyjący, by dziękować za ofiarę krwi bohaterów oraz zastanawiać się, w czym w dzisiejszych czasach powinna przejawiać się postawa patriotyczna.
Po Mszy św. młodzież z Zespołu Szkół w Radzanowie zaprezentowała widowisko plenerowe ”Gloria victis”, podczas którego przypomniana została historia bitwy pod Wróblewem.
- Zgodnie z przekazani historycznymi gen. Padlewski, dowiedziawszy się, że oddział Żewachowa nocuje we wsi Poniatowo, postanowił zaatakować go nocą. Niestety, zaskoczenie nie udało się, gdyż wymarsz powstańców nastąpił zbyt późno. Do pierwszej wymiany strzałów doszło w Nadratowie o godzinie 6-ej rano, po czym w ciągu ponad dziesięciu godzin - do godziny 5-ej po południu trwały marsze i potyczki obu oddziałów. Najpierw powstańcy cofnęli się do Szreńska, a potem pod Wróblewem stawiali dłuższy opór. Tu Padlewski cztery razy prowadził szarżę jazdy, zmuszając kozaków do cofnięcia się pod osłonę piechoty.
W dalszej walce na broń palną powstańcy, uzbrojeni w liche strzelby, nie byli w stanie sprostać żołnierzom carskim, wyposażonym w dalekonośne karabiny. Cofnęli się więc do Radzanowa, gdzie obsadzili ulice osady i poczęli niszczyć most na rzece Wkrze. Rosjanie jednak sforsowali most i wtedy powstańcy, mimo bohaterskich kontrataków kosynierów, musieli się cofnąć do lasu pod wsią Siemiątkowo-Rogalne. Tu natarcie piechoty rosyjskiej zakończyło się około godziny 5-ej po południu rozbiciem powstańców, którzy ratowali się ucieczką w las. Ponieważ zapadała noc, oddział Żewachowa nie ścigał uciekających, lecz przenocowawszy we wsi Siemiątkowo-Rogalne, powrócił z triumfem do Płocka. Klęska powstańców przyczyniła się w sposób istotny do przyśpieszenia upadku powstania styczniowego w Guberni Płockiej, ponieważ oddział Padlewskiego ze względu na bardzo duże straty został rozwiązany. Miesiąc później został on schwytany przez kozaków w lesie pomiędzy Borzyminem i Studzianką, kiedy podejmował starania, aby utworzyć nowy oddział powstańczy na Ziemi Dobrzyńskiej. Ze względu na niezłomność podczas śledztwa i odmowę składania jakichkolwiek zeznań, wydano na niego wyrok śmierci. Zygmunt Padlewski został stracony 15 maja 1863 roku na rogatkach Płocka. W chwili śmierci miał zaledwie 27 lat.
Przywołany fragment historii powstania styczniowego, przypomniany przez dzieci i młodzież radzanowskiego zespołu szkół wraz z pieśniami powstańczymi, wzbudził wzruszenie.
- Kiedy usłyszałam historię tego młodego człowieka, który miał bardzo ciężkie życie, ale w ogóle o tym nie myślał, tylko jego jedynym celem było uwolnienie ojczyzny z rąk oprawców i wierność jej do końca, nie mogłam powstrzymać łez – powiedziała siedemdziesięcioletnia pani Anna z Siemiątkowa.
Po zakończeniu części artystycznej uroczystości kompania Policji oddała salwę honorową ku czci poległych, a przedstawiciele parlamentu, samorządu, organizacji pozarządowych oraz młodzież z okolicznych szkół złożyli kwiaty pod obeliskiem powstańczym.
Uroczystości zorganizowało diecezjalne sanktuarium św. Antoniego w Ratowie we współpracy z gminą Radzanów, Stowarzyszeniem Komitet Społeczny Ratujmy Ratowo oraz Nadleśnictwem Dwukoły.
W uroczystościach wzięli udział przedstawiciele parlamentu, marszałek województwa mazowieckiego, przedstawiciele władz samorządowych, policji, straży pożarnej, służb mundurowych, organizacje pozarządowe, grupy rekonstrukcyjne z Mławy, Warszawy, Pułtuska i Radzanowa oraz okoliczni mieszkańcy.
Uroczystości patronatem honorowym objęli: marszałek województwa mazowieckiego, starosta mławski oraz Narodowe Centrum Kultury.
Ewa Kozłowska-Głębowicz /red.