Zmarł ks. kan. Józef Filipowicz. Jego uroczystościom pogrzebowym w Płocku przewodniczył bp Roman Marcinkowski.
Ks. kan. Józef Filipowicz pochodził z Lubelszczyzny. Urodził się w 1931 roku we Frampolu, w powiecie biłgorajskim. – Jego ciotka była siostra zakonną. Opowiadał nam o niej. Z pewnością również jej modlitwa wspierała naszego kolegę w odkrywaniu powołania do kapłaństwa. Był życzliwy, serdeczny i koleżeński. Miał w sobie dużo pogody ducha – wspomina zmarłego księdza z czasów seminaryjnych ks. prał. Andrzej Kondracki.
W 1958 roku ks. Filipowicz otrzymał święcenia kapłańskie. Następnie podjął pracę duszpasterską jako wikariusz w parafiach: Gralewo, Pniewo, Mława, Nasielsk, Gąsewo i Goworowo. Jako proboszcz pracował w Naruszewie i Radzyminie, ale najdłużej swą posługę proboszczowską spełniał w Szwelicach.
- W ostatnich latach życia nasz brat oprócz daru modlitwy, złożył Bogu coś więcej: swe cierpienie. Złożył też swą wierność i wytrwałość kapłańskiego życia oraz wiele ukrytego dobra, które zna sam Bóg – mówił w pogrzebowym kazaniu ks. kan. dr Zdzisław Konarzewski. Przywołał on postać o. Dąbrowskiego, jezuity, który w czasach seminaryjnych śp. ks. Filipowicza, ks. Kondrackiego i ks. Konarzewskiego był ojcem duchownym w Wyższym Seminarium Duchownym w Płocku. – Mówił nam, że rzeczywistością jest nasze odchodzenie do domu Ojca. Zachęcał do myślenia o śmierci w czasie modlitwy, bo jeśli jestem z Jezusem już teraz, gdy się modlę, to nie będę przygnębiony, gdy ostatecznie On zawoła mnie do Siebie – mówił ks. kan. Konarzewski.
ks. Włodzimierz Piętka