Czuwanie, modlitwa, harcerska biesiada i zdobywanie sprawności „Wicka” złożyły się m.in. na program odwiedzin bł. W. Frelichowskiego w trzech miastach.

– Pozostał wierny ideałom. Prawo i przyrzeczenie harcerskie były dla niego drogowskazem w życiu. Stosował je do końca życia, także w obozie, gdy pomagał chorym na tyfus. Umierał w opinii świętości. Tak, jak sam chciał. Miał wiarę św. Piotra, wiedzę św. Pawła i miłość św. Jana – mówił ks. Grzegorz Radziszewski, salezjanin, do członków ZHR w MCEW „Studnia”.

– To świetny przewodnik, nie tylko dla harcerzy, nie tylko na Adwent. Jest dla nas przykładem w przekraczaniu siebie i w wychodzeniu do innych. Każdy z nas w tym Adwencie, przed świętami powinien zostać zuchem: z obudzonym i wrażliwym sercem – mówił do harcerzy i wiernych zgromadzonych w ciechanowskiej farze. – Mam nadzieję, że dla 200 ciechanowskich harcerzy była to uroczystość, która jeszcze bardziej nas scaliła, tym bardziej że nasz hufiec odrodził się zaledwie kilka miesięcy temu – powiedział Piotr Rzeczkowski, komendant Hufca ZHP w Ciechanowie.

W Rypinie harcerze z ZHP wraz z ich kapelanem ks. Jarosławem Cichockim zdobywali sprawności „Wicka”, uczestniczyli w czuwaniu i Mszy św. w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa. – Cieszę się, że bł. Wincenty Frelichowski tak pięknie zintegrował różne środowiska harcerskie. On przypomina nam o wielkich ideałach, o tym, że obok wychowania, sprawności i wartości tak ważne jest życie duchowe – powiedział ks. Krzysztof Świerczyński, diecezjalny duszpasterz harcerzy i harcerek. Więcej na: plock.gosc.pl