Spowiednicy katedralni i z sanktuarium Bożego Miłosierdzia na Starym Rynku modlili się w katedrze na Mszy św. z bp. Romanem Marcinkowskim.
– Tu znajdziemy ślady pokoleń mieszkańców Płocka i diecezji. Oni w tej katedrze zostawili ślady artystycznego piękna, żarliwej modlitwy i żywej wiary – mówił bp Marcinkowski podczas Mszy św. w uroczystość poświęcenia bazyliki katedralnej w Płocku. Biskup modlił się, aby każdy odwiedzający to miejsce spotkał żywego Jezusa.
W homilii bp Marcinkowski nawiązał do postaci biblijnego Zacheusza, którego spotkał Jezus. – Nie pozyskamy drugiego człowieka, okazując mu niechęć, wytykając mu błędy, krytykując. Bo niechęć rodzi niechęć, wrogość i zło. W taki sposób nie prowadzi się do Boga, ale przez życzliwą dobroć. Ludzi leczy się dobrocią. W taki sposób Jezus spojrzał na Zacheusza i ocalił go. Z największego grzesznika w Jerychu wydobył dobro – mówił bp Marcinkowski. Słów biskupa słuchali m.in. spowiednicy katedralni i z sanktuarium Bożego Miłosierdzia, którzy tradycyjnie 8 listopada odprawiają z biskupem Mszę św.
Na duchowe znaczenie uroczystości, która nie tylko upamiętnia konsekrację katedry w 1144 roku przez bp. Aleksandra z Malonne i jej rekonsekrację 110 lat temu przez bp. Jerzego Szembeka, wskazał ks. proboszcz Stefan Cegłowski. – „My jesteśmy świątynią”, ale musimy dbać nie tylko o budynek, ale także o swoje serce. Mamy budować świątynię Boga w swoim sercu – mówił na zakończenie Mszy św. z bp. Marcinkowskim. A do swoich parafian na porannej Mszy św. w tę samą uroczystość dodał: – Jeśli chcemy remontować dziś naszą świątynię, najpierw zatroszczmy się o żywą wiarę w sercach. Boża pomoc jest tu najważniejsza. Jeśli w sercach nie będzie wiary żywej, to choćby katedra zewnętrznie piękniała, będzie jak niegojąca się rana, na którą przykładamy nowy plaster. Opatrunek niby jest nowy, ale rana pozostaje. Piękno tej katedry woła o piękno naszego życia i wiary – zwrócił uwagę ks. kan. Cegłowski.
ks. Włodzimierz Piętka