Ludowość rozpoznana

Kiedyś jego sztuka budziła wiele kontrowersji. Potem przyszło uznanie i nagroda im. Oskara Kolberga. O twórczości ludowego twórcy Stanisława Koguciuka powstała książka, której promocja odbyła się podczas spotkania z cyklu Konfrontacje Antropologiczne w Spichlerzu.

Karty z portretami Stanisława Koguciuka, pochodzące z publikacji promowanej w czasie spotkania   Karty z portretami Stanisława Koguciuka, pochodzące z publikacji promowanej w czasie spotkania
Agnieszka Małecka/GN
Jakie jest kryterium „ludowości”, czy sztuka ludowa nadal istnieje, czy jest już tylko mistyfikacją – o tym m.in. dyskutowano podczas środowego spotkania w płockim Spichlerzu. Do panelu zostali zaproszeni etnolog i historyk sztuki Aleksander Błachowski, antropolog Ewa Klekot i Zbigniew Benedyktynowicz, antropolog kultury, redaktor naczelny czasopisma "Konteksty".

 – Dla mnie ludowe jest to, co rzeczywiście wykonał ludowy twórca – mówił dr Błachowski. Zdaniem dr. Ewy Klekot innym kryterium może być odbiorca. – „Ludowość” to zjawisko, którego inicjatywa stoi po stronie miasta i jest dialogiem miasta ze wsią, w której wieś odpowiada w bardzo ciekawy sposób.

Z kolei dr Zbigniew Benedyktynowicz przekonywał, że trzeba powiększać przestrzeń dialogu i nie bać się konfrontować sztuki wysokiej, profesjonalnej z ludową. Zauważył, że obszar takiego dialogu ma charakter dynamiczny i sprawia, że przestajemy być więźniami kategorii sztuka „ludowa”, „neoludowa”, czy „współczesna”. – Taka klasyfikacja jest pożyteczna, ale istotą jest to, by zajmować się czymś, co jest żywe – zauważył.

- Trzeba odsiewać ziarno od plew, zawsze będzie coś obok sztuki, co będzie ją udawało. Trzeba wzmóc edukację społeczeństwa. Poprzez poznanie tych wartości, jako innych i jako wzbogacających całość narodu, bo naród składa się z różnych warstw społecznych – przekonywał dr Błachowski.

Punktem wyjścia dyskusji była prezentacja książki „Humorem malowany świat Stanisława Koguciuka", przygotowanej przez pracowników Muzeum Mazowieckiego, Magdalenę Lica-Kaczan i Grzegorza Piaskowskiego.

Paneliści szukali odpowiedzi na m.in na pytanie, czym jest ludowość   Paneliści szukali odpowiedzi na m.in na pytanie, czym jest ludowość
Agnieszka Małecka/GN
- Sztuka pana Stanisława budziła wiele kontrowersji. Zanim został przyjęty do Stowarzyszenia Twórców Ludowych, jego obrazy były nazywane „bohomazami”. W którymś momencie jednak otrzymał legitymację, przyszło uznanie. Uważamy że bardzo późno, bo dopiero w tamtym roku, otrzymał też najważniejszą nagrodę dla twórcy ludowego, nagrodę im. Oskara Kolberga – przypomniała Magdalena Lica – Kaczan, wspominając, że to właśnie płockie Muzeum Mazowieckie poprzez zorganizowanie wystawy monograficznej tego artysty ludowego, przyczyniło się do tego uznania.

W publikacji, dofinansowanej ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, znalazły się m.in. teksty prof. Andrzeja Bieńkowskiego, dzięki któremu rozpoczęły się kontakty płockich etnografów z Stanisławem Koguciukiem, biogram pana Stanisława, wykaz wystaw, fotografie archiwalne, korespondencja, i nowatorska formę prezentacji myśli artysty poprzez uzupełnienie ich portretami.

- Wydaje się nam, że w tej twórczości pana Stanisława nie ma drugiego dna. To co myśli na temat swoich obrazów, przekazuje klientom. Niektóry zauważyli np. że jego obrazy są pogodne, i zaczęto snuć teorie na ten temat. A sam kwituje to w taki sposób: „Nie maluję deszczu na tych obrazach, bo bym zamazał sobie deszczem obraz” – opowiadała Magdalena Lica – Kaczan.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

am