W okolicach Ciechanowa odkryto niebezpieczne pamiątki z czasów drugiej wojny światowej.
Północne Mazowsze i Ziemia Ciechanowska była miejscem wielu bitew, potyczek, przemarszów wojsk. Podczas I wojny światowej tędy biegła linia frontu niemiecko-rosyjskiego. We wrześniu 1939 r. tędy niemiecki agresor nacierał na Warszawę. Tutaj w styczniu 1945 r. krwawe boje z Wehrmachtem staczała Armia Czerwona.
Nic więc dziwnego, że nie ma praktycznie roku, by nie wzywano tu saperów, nieraz po kilka razy. Tak było np. pod koniec XX w. w Gołotach k. Ciechanowa, gdzie w lesie znaleziono potężne, lotnicze bomby niemieckie. Takie same, które w 1944 r. zrzucały na powstańczą Warszawę bombowce Luftwaffe startujące z lotniska w pobliskim Sokołówku. Śmiercionośne pociski znaleziono także w tzw. lesie lekowskim w gminie Regimin i wielu innych miejscach.
Teraz przyszła kolej na Przążewo. – Podczas prac budowlanych na terenie jednej z tamtejszych firm koparka natknęła się na pięć granatów moździerzowych – relacjonuje rzecznik ciechanowskiej policji podinspektor Leszek Goździewski. – Leżały ok. 40 cm pod powierzchnią ziemi.
Miejsce znaleziska zabezpieczyli policjanci z patrolu rozpoznania sapersko-minerskiego. Później groźne żelastwo zabrali saperzy z podwarszawskiego Kazunia, by zdetonować je na poligonie. – To już trzecia taka akcja w powiecie ciechanowskim w ostatnim czasie – informuje rzecznik Goździewski. – M.in. niewypał znaleziono w żwirowni w Cichawach, gm. Sońsk.
Rzecznik przypomina i ostrzega – niewypały i niewybuchy stwarzają poważne zagrożenie dla naszego życia i zdrowia. Nie należy ich dotykać, a jak najszybciej zaalarmować policję, urząd gminy czy straż pożarną.
Marek Szyperski