W Glinojecku 20 rodzin straciło mieszkanie po pożarze, który poważnie zniszczył jeden z bloków przy ul. Polnej.
Cztery osoby: 26-letnia kobieta i trójka jej małych (4, 7 i 8 lat) dzieci, po lekkim zaczadzeniu trafiły do szpitala. Ogień wybuchł o północy ze środy 11 na czwartek 12 września. Prawdopodobnie gdzieś na poddaszu. Najbardziej prawdopodobna przyczyna to zwarcie instalacji elektrycznej lub zaprószenie ognia.
Akcja gaśnicza trwała kilka godzin, niestety blok praktycznie nie nadaje się do zamieszkania: zniszczony został dach, poddasze, poważnie uszkodzone jest pierwsze piętro. Częściowo spłonęły drewniane schody i drewniane, wykładane trzcinowymi matami stropy. W akcji gaśniczej wzięło udział ok. 50 strażaków z powiatów: ciechanowskiego, mławskiego i płońskiego, a także Warszawy.
Wielkości strat materialnych jeszcze nie oszacowano, ale wiadomo że będą poważne, bo czego nie zniszczył ogień, to uszkodziła używana do gaszenia woda. Czy zbudowany przed wojną dla robotników glinojeckiej cukrowni blok będzie nadawał się do remontu? - Zdecydują o tym specjalistyczne ekspertyzy – zapowiada burmistrz Glinojecka Waldemar Godlewski.
Burmistrz dla siedmiu rodzin znalazł póki co lokale zastępcze, pozostałe schroniły się u rodzin i znajomych. Wszystkim pogorzelcom (łącznie 52 osoby) zaraz po ugaszeniu pożaru zapewniono gorące posiłki. Pracownicy Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej przystąpili do spisywania ankiet, dzięki którym poszkodowani mogą liczyć na zasiłki.
- To pechowy blok – mówi nam jeden ze strażaków. – Palił się ostatnio już trzy razy. Podczas jednego z poprzednich pożarów niestety zginął człowiek.
O pechu mówi też burmistrz Godlewski. Zaczęło się z nowym rokiem, gdy wiatr złamał komin miejskiej kotłowni. Zaś kilka tygodni temu trzeba był pilnie zamknąć dla ruchu bardzo zniszczony i grożący w każdej chwili zawaleniem drewniany most na Wkrze w Płaciszewie. Teraz przygotowywany jest przetarg na odbudowę tej ważnej lokalnie przeprawy. – Część rolników z naszej gminy ma pola po drugiej stronie rzeki, w gminie Baboszewo i odwrotnie – wyjaśnia Waldemar Godlewski. – Nieprzejezdny most bardzo utrudnia im życie.
Z mostem trzeba się spieszyć, by jeszcze w tym roku zabezpieczyć te jego części, które nadają się do ponownego wykorzystania. – Nie możemy ryzykować, że wiosną przyjdzie wysoka woda i zerwie pozostałości mostu – tłumaczy burmistrz.
Jeśli wszystko dobrze pójdzie – nowy most będzie oddany do użytku do końca sierpnia 2014 r. Glinojecki samorząd musi znaleźć na tę inwestycję ok. 2,5 mln zł.
Nowego komina na kotłowni na szczęście nie trzeba było stawiać. Skrócony przez naturę o połowę też działa.
Marek Szyperski