- W Polsce najwięcej o krzyżu mówią ludzie niewierzący, ateiści, którym krzyż w niczym nie powinien przeszkadzać. Jakże boli, gdy ktoś rzuca farbą w obraz Jasnogórskiej Królowej Polski, dla nas wszystkich, największej świętości. A postępowi wierzący powiadają: "no przecież nic się nie stało, bo obraz był za szybą" - mówił o. Bruno Nocoń.
Na corocznym odpuście, rozległą przestrzeń placu przyklasztornego wypełniły tysiące pielgrzymów, przybyłych z różnych stron naszej diecezji a także z sąsiednich.
W uroczystość Narodzenia Najświętszej Maryi Panny sumie pontyfikalnej przewodniczył i kazanie wygłosił abp Piotr Herkulan Malczuk z Ukrainy. W homilii poruszył kwestię wiary, która jest dynamiczna, i którą zgłębiać powinniśmy całe życie. - Można dostać ziarno wiary do swego serca i będzie leżeć przez 50 lat, i żadnych owoców nie przyniesie jak nie będzie miało warunków do wzrastania. My mamy stworzyć dla naszej wiary warunki, korzystając z modlitwy, sakramentów, z Eucharystii - mówił bp Malczuk.
Wcześniej, gospodarz tego miejsca - o.Bruno Nocoń - podkreślał cel corocznego pielgrzymowania do skępskiego sanktuarium. Akcentował, że zwłaszcza dziś "tak bardzo potrzebna jest nam Maryja, aby upomnieć, ustrzec przed złem wskazać drogę powrotu do jej syna".
- Żyjemy na jakimś wyjątkowym, dziejowym zakręcie historii. Przeżywamy wielorakie trudności osobiste, społeczne, nie oszczędzono również tych religijnych. Codzienne życie dla wielu staje się ogromnie trudnym wyzwaniem, żeby nie powiedzieć koszmarem. Stawia nas wobec faktów, które jeszcze nie tak dawno, nie mieściły się nam w głowie. Nasza ojczyzna, nasz narodowy byt doświadcza wielu trudności. Grozi nam utrata tożsamości chrześcijańskiej, utrata duszy narodu. Dzisiaj lansowany jest świat ludzi bez ojczyzny, bez religii, świat ludzi, dla których nie ma znaczenia, język ojczysty czy kultura narodowa, bo "wszyscy jesteśmy europejczykami" - jak zwykło się nam wmawiać - mówił o. Nocoń, gwardian klasztoru bernardynów i proboszcz parafii Zwiastowania NMP.
- W Polsce najwięcej o krzyżu mówią ludzie niewierzący, ateiści, którym krzyż w niczym nie powinien przeszkadzać. Jakże boli, gdy ktoś rzuca farbą w obraz Jasnogórskiej Królowej Polski, dla nas wszystkich - największej świętości. A postępowi wierzący powiadają: "no przecież nic się nie stało, bo obraz był za szybą". Dziwi, że przed Wielkim Tygodniem drwi się w publicznej telewizji z duchownych, z sakramentów. Ludzie wierzący patrząc na to, mają ubaw do łez a kilka dni później, ci sami ludzie ustawiają się w kolejce do konfesjonałów. Jak to pojąc, zrozumieć i wewnętrznie pogodzić? - pytał.
W Skępem modliło się około czterech tysięcy wiernych; najliczniejszą grupę stanowili pątnicy z Płocka.
Agnieszka Kocznur