Nowy numer 13/2024 Archiwum

Po śladach bohaterów

Członkowie Jednostki Strzeleckiej 1006 Płońsk oddali hołd młodym bohaterom pochowanym na Cmentarzu Orląt we Lwowie.

Jedni spakowali się, aby po raz kolejny stawić się na krakowskich Oleandrach i wziąć udział w Marszu Szlakiem I Kompanii Kadrowej, drudzy, w 14-osobowym składzie wyruszyli na Ukrainę, by czerpać wiedzę o miejscu, w którym ich zdaniem, wylewa się najwięcej łez i serce krwawi najbardziej. – Może dlatego, że jest to zapomniana karta historii, a może niemodne jest o tym mówić? – pytają retorycznie płońszczanie zrzeszeni w płońskiej Jednostce.

- Lwów. W przeszłości miasto z przepięknymi świątyniami, operą, kamienicami i uliczkami. Miasto, które mogło konkurować z europejskimi stolicami. Miasto, które w listopadzie 1918 roku musiało być bronione przez dzieci, bo dorośli mężczyźni przebywali w wojsku lub obozach jenieckich. Żywiołowo i spontanicznie tworzono różne grupy i małe oddziały, które na własną rękę prowadziły walkę partyzancką - opowiada chorąży Sebastian Milewski, uczestnik wyprawy na Ukrainę. - Poświęcenie tych młodych ludzi oraz ich matek i rodzin było ogromne. Mieli bardzo mało broni, wszystko musieli zdobywać na wrogu. Walczyli z głodem i chłodem. Jedyną przewagą było to, że znali swoje kochane miasto i potrafili się po nim poruszać. Wielu zapłaciło najwyższą cenę… – dodaje.

Na Cmentarzu Obrońców Lwowa, nazwanym przez Polaków świętym miejscem, strzelcy modlili się, zapalili znicze i ze wzruszenie słuchali, jaki los zgotowali czerwonoarmiści najsłynniejszej nekropolii II Rzeczypospolitej, równając ją przez kilkadziesiąt lat z ziemią. – W hołdzie bohaterskim dzieciom wybudowano przepiękny cmentarz, a pamięć o Orlętach Lwowskich była szeroko rozpowszechniona i czczona. W okresie powojennym Sowieci, którzy zajęli Lwów, systematycznie dewastowali miejsce wiecznego spoczynku. Mogiły rozjeżdżano czołgami, a zabytkowe kolumny przewracano. Zmierzyliśmy się z bolesną historią i dzięki wyjazdowi wiemy dużo więcej o ukochanych dzieciach swojego miasta – przyznaje z dumą chorąży Milewski.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy