11 lipca w południe zabiły dzwony we wszystkich kościołach diecezji płockiej. Wzywały do pamięci i modlitwy w intencji pomordowanych na Wołyniu.
Warto przytoczyć fragment listu bp. Szelążka do papieża Piusa XII o wydarzeniach sprzed 70 laty: „Kreślę obraz płynących strumieni krwi, jęki wielu tysięcy katolików mojej diecezji mordowanych przez banderowców, wznoszący się aż po chmury dym z pożarów kościołów katolickich. Z wielu parafii przyszły doniesienia o bestialskiej rzezi polskich katolików. Los chciał, że nie tylko zmuszony byłem oglądać ruinę tego, co przez szereg lat usiłowałem wznosić dla dobra Kościoła, lecz byłem naocznym świadkiem zagłady wszystkich dóbr, które na chwałę Bożą (…) w ciągu szeregu wieków fundowano przez najlepszych, sławnych pasterzy Kościoła”.
Po zakończeniu wojny bp Szelążek i wielu księży diecezji łuckiej zostali siłą wyrzuceni z Wołynia. Wielu z nich znalazło drugi dom w diecezji płockiej. Sam bp Szelążek osiadł w zamku bierzgłowskim, niedaleko Torunia i tam zmarł 9 lutego 1950 r. Przed kilkoma miesiącami Stolica Apostolska wydała pozwolenie na rozpoczęcie jego procesu beatyfikacyjnego.
ks. Włodzimierz Piętka