Na drodze z Bieżunia do Sanktuarium Niepokalanej znalazło się w tym roku blisko 80 pątników. Modlili się w intencji trzeźwości i odkrywali cechy dobrego ojca.
Kiedyś szła promieniście, wychodząc z kilku miejsc w diecezji; teraz pielgrzymka do Niepokalanowa staruje w Bieżuniu. Powoli zmienia się też jej struktura – kiedyś skupiała więcej osób dorosłych, starszych, niepijących alkoholików, dzisiaj jej dużą część stanowią ludzie młodzi. Wszystkich jednak zawsze łączy intencja – modlitwa o trzeźwość w narodzie i w rodzinach.
- Chodzę do Niepokalanowa od 6 lat i zawsze jest o co się modlić, i za co dziękować – mówi GN Ania z Bieżunia.
Jak podkreśla przewodnik, o. Tomasz Ludwiczak OFM Conv., na tej pielgrzymce ważne jest budowanie dobrych postaw, bo nie można zatrzymać się na problemach i grzechach. W tym roku odkrywano, jaki powinien być ojciec, by być świadkiem wiary i trzeźwości w swojej rodzinie. Za wzór postawiony został im św. Józef, który potrafił zapewnić opiekę i bezpieczeństwo Rodzinie z Nazaretu.
Pielgrzymka zgodnie z tradycją poszła za krzyżem pokutnym Caravaca. W drodze towarzyszyła jej dwunastoosobowa grupa ze Stowarzyszenia Auxilium Medici z Płocka i Łagowa, która czuwała nad zdrowiem pątników. W tym roku kierownikiem pielgrzymki, odpowiedzialnym za jej organizację i zakwaterowanie, był ks. Wojciech Czajkowski. W grupie szło także kilku kleryków Wyższego Seminarium Duchownego w Płocku.
am