Czy powstanie izba pamięci, czy tylko zawiśnie tablica dla upamiętnienia ofiar sowieckiego obozu w Ciechanowie? - pyta senator Jan Maria Jackowski.
Senator Jan Maria Jackowski chce, by w dawnych wojskowych koszarach w Ciechanowie powstała izba pamięci ku czci polskich więźniów obozu przejściowego NKWD, który sowieci zorganizowali po zajęciu miasta w styczniu 1945 r.
Ministerstwo obrony odpowiada: izba pamięci – nie, tablica pamiątkowa – tak.
Jak podaje dr Mirosław Golon z Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Przeciwko Narodowi w Gdańsku, obóz w Ciechanowie (jeden z trzech tzw. obozów przejściowych II Frontu Białoruskiego, dwa pozostałe zorganizowano w Działdowie i Grudziądzu) powstał pod koniec stycznia 1945 r. Między lutym a marcem tegoż roku z Ciechanowa do łagrów w Związku Sowieckim wyjechało 12 transportów głównie z mieszkańcami północnego Mazowsza i Pomorza Nadwiślańskiego. W sumie - prawie 20 tys. więźniów. Nie tylko Polaków, ale także Niemców, Rosjan i Ukraińców.
Do obozu można było trafić bardzo łatwo. "Jeden z naszych członków, nazwiskiem Sałaciński, szedł ulicą 17 stycznia w Ciechanowie, gdzie zobaczył, że jakiś bojec z NKWD popędzał zatrzymanego, bijąc go kolbą karabinu. Gdy zapytał: dlaczego bijesz tego człowieka, sam został aresztowany. Zamknęli go w obozie, ale miał szczęście, bo trafił do koszar, w których mieszkali oficerowie NKWD. I stamtąd udało mu się uciec. Potem opowiadał o strasznych warunkach, jakie były w tym obozie – wspominał w rozmowie z „Gościem Płockim” Zygmunt Blankiewicz.
Według dotychczasowych ustaleń historyków, ciechanowski obóz znajdował się w dawnych niemieckich barakach dla robotników m.in. budujących obecną dzielnicę Bloki. Niemieccy okupanci wznieśli je u zbiegu dzisiejszych ulic Jesionowej i 17. Stycznia. Tymczasem Jacek Pawłowicz z Biura Edukacji Publicznej warszawskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej odnalazł w archiwach instytutu dokumenty, w tym sowieckie, świadczące o tym, że główny obóz znajdował się w koszarach przy ul. Wojska Polskiego.
I właśnie to miejsce chce upamiętnić senator Jan Maria Jackowski. „W związku z tym zwracam się z uprzejmą prośbą o informację, czy możliwe jest wydzielenie z obecnych zabudowań po Jednostce Wojskowej 3791obiektu lub jego części, który po adaptacji mógłby spełniać rolę Izby Pamięci, ale też miejsca poznawania historii dla młodzieży” – napisał w senackim oświadczeniu skierowanym do ministra obrony narodowej. Na ostatnim spotkaniu z ciechanowskimi dziennikarzami senator oznajmił, że doskonale do tego celu nadawałby się budynek, w którym ostatni mieściły się m.in. kaplica i klub garnizonowy. – Ten budynek stoi na wydzielonej działce, jest oddzielony od reszty jednostki ogrodzeniem i nie byłoby problemu z jego wyodrębnieniem – powiedział. Zdaniem senatora Jackowskiego – w budynku tym mogłyby też znaleźć siedzibę organizacje kombatanckie i np. Związek Piłsudczyków.
Odpowiedź ministerstwa nie nastraja optymistycznie. Dawne, zbudowana jeszcze pod rosyjskim zaborem koszary, są obecnie we władaniu Agencji Mienia Wojskowego. Podsekretarz stanu w ministerstwie obrony Beata Oczkowicz odpisała senatorowi, że agencja jest „podmiotem autonomicznym” , a „strona wojskowa” nie dysponuje już dawnymi koszarami w Ciechanowie. Dodała, że AMW „wyraziła zrozumienie dla wagi sprawy…” i zaproponowała upamiętnienie tego miejsca martyrologii w „sposób ogólnie przyjęty” – poprzez umieszczenie tablicy pamiątkowej. Na nic więcej – zdaniem pani podsekretarz nie pozwala wpisanie koszar do rejestru zabytków, co uniemożliwia ich podział.
Co będzie dalej? Na razie nie wiadomo. Senator Jackowski nie zamierza się łatwo poddać. Od dłuższego czasu do upamiętnienia polskich ofiar obozu przymierzają się także kombatanci z ciechanowskiego obwodu Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Oni chcieliby wznieść pomnik w miejscu, gdzie u zbiegu ulic Jesionowej i 17 Stycznia stały więzienne baraki.
Marek Szyperski