Zakończono pierwszy etap rewitalizacji gotyckiej warowni nad Łydynią. Dla zwiedzających otworzyły się podwoje zamku i Dom Mały.
Ponad 11,6 mln zł (z czego ok. 8,3 mln zł stanowiła dotacja z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego) kosztował zakończony właśnie pierwszy etap rewitalizacji ciechanowskiego zamku. Jeden z najcenniejszych (obok dwóch gotyckich kościołów) średniowiecznych zabytków Ciechanowa był zamknięty dla turystów przez prawie dwa lata.
Pierwszy etap rewitalizacji polegał przed wszystkim na odrestaurowaniu obu baszt oraz murów południowego, wschodniego i zachodniego. Między basztami, przy południowej ścianie warowni, zbudowano – według projektu gdyńskiego architekta Marka Kleczkowskiego – tzw. Dom Mały, m.in. z salami wystawową (można w niej obecnie oglądać wystawę „Fakty i mity ciechanowskiego Zamku”) oraz multimedialną, w której można m.in. prowadzić lekcje historii. Tuż przy wejściu zwiedzający mogą obejrzeć pozostałości gotyckiego pieca do ceramiki. Odkryto je podczas prac rewitalizacyjnych, przykryto bardzo wytrzymałą szybą i pozostawiono w miejscu, w którym znajdują się od wieków. Obok recepcji, w głębokim wykopie, również zabezpieczonym szybą, można oglądać fragmenty drewnianych pali mostowych i wzmacniających fosę, a także m.in. gliniane skorupy – słowem „średniowieczne śmieci” odkryte podczas ostatnich badań. Na pierwszym piętrze, obok sali multimedialnej, znajdują się pokoje gościnne dla prelegentów i innych gości ciechanowskiego muzeum.
Ważnym elementem oddania do użytku Domu Małego było otwarcie wystawy „Fakty i mity ciechanowskiego zamku”, przygotowanej przez Marka Piotrowskiego, archeologa z Muzeum Szlachty Mazowieckiej. Możemy na niej obejrzeć m.in. efekty wykopalisk, np. krzyżackie miecze, ciesielski topór z końca XIII w., co – zdaniem Marka Piotrowskiego – przesuwa początki ciechanowskiej warowni na czasy panowania księcia Konrada II, wnuka Konrada Mazowieckiego, a także monety, biżuterię, gliniane dzbany.
Zdaniem Marka Piotrowskiego, do lamusa należy odesłać panujący od dawna pogląd, że ciechanowski zamek zbudowano według wzorów krzyżackich. Postawiono go raczej na podobieństwo do warowni wznoszonych na południu Europy.
– Pierwotnie zamek miał charakter refugialny, czyli był miejscem ucieczki, schronienia przed licznymi najazdami Litwinów i Jadźwingów – mówił M. Piotrowski. – Gdy powstał, nie było w nim żadnych zabudowań, poza budynkiem bramnym dla straży i prawdopodobnie wieżą na środku dziedzińca, na co wskazywałyby odkryte przez nas pozostałości. Do takiego zamku w czasie najazdu chroniła się cała okoliczna ludność ze swoim dobytkiem.
Ciechanowski zamek zmienił charakter na strażniczo-obronny w chwili, gdy rządzący w Płocku Piast Siemowit IV zastawił Ziemię Zawkrzeńską Krzyżakom. Przebudowy warowni dokonał brat Siemowita Janusz I zwany Starszym, panujący w Ciechanowie, Czersku i Warszawie.
Marek Piotrowski obala także miłą skądinąd sercom ciechanowian opowieść o związkach zamku i miasta z królową Boną. Po śmierci króla Zygmunta Starego Bona otrzymała ciechanowski zamek tytułem tzw. oprawy wdowiej. Wielu autorów pisało o jej pobycie w Ciechanowie, nawet nazwa rzeki Łydyni miała mieć związek z legendami dotyczącymi królowej.
– Nie znalazłem żadnych śladów, dokumentów ani wzmianek świadczących, że Bona kiedykolwiek była w Ciechanowie – twierdzi historyk. – Znalazłem jeden, jedyny zapis, w którym królowa przekazuje 200 florenów na naprawę dachu na zamku.
Marek Szyperski