- Wtedy był nieopisany ból, wielkie milczenie i żałoba niemal w każdym płońskim domu - przypominano na Piaskach wydarzenia ze stycznia 1945 roku.
Była styczniowa noc ’45, kiedy niemiecka policja kryminalna samochodem gestapo przywiozła do ogrodu powiatowego na Piaskach 78 więźniów, (niektóre źródła mówią o 90 – red.) przetrzymywanych w płońskim areszcie. Wszyscy zginęli od strzału w tył głowy. W przeważającej większości byli to żołnierze Armii Krajowej. Najmłodsi z zamordowanych mieli ledwie 18 lat.
Ciała w pośpiechu przysypano zielskiem, reszty dokonał padający śnieg. Znaleziono ich dopiero, kiedy przyszła odwilż.
- Wiele było wtedy bólu w płońskich domach. Bo to byli swoi, jedni z nas. Nie było rodziny, z której choćby jedna osoba nie stanęła nad tym dołem. Płońszczanie wyjmowali ciała i układali w rzędy. Były zmasakrowane, pokrwawione. Mieszkańcy sami ocierali twarze pomordowanych z krwi. Robili wszystko w milczeniu. Ludziom brakło słów. Były tam również kobiety i dzieci, stali w ciszy, zszokowani tym, co widzą – mówiła podczas uroczystości rocznicowych Mirosława Krysiak, kierownik Pracowni Dokumentacji Dziejów Miasta Płońska.
Pogrzeb ofiar zbrodni dokonanej przez Niemców na 78 mieszkańcach Płońska i powiatu płońskiego w styczniu 1945 r., na Piaskach. Zdjęcie wykonano w lutym 1945 r. na miejscowym cmentarzu parafialnym
Archiwum Pracowni Dokumentacji Dziejów Miasta Płońska
Pogrzeb ofiar masowej egzekucji miał miejsce w lutym. Uczestniczyły w nim nieprzebrane tłumy płońszczan. – Jak okiem sięgnąć – wszędzie byli ludzie – czytamy we wspomnieniach świadków tamtych tragicznych wydarzeń.
Z tych 78 żegnanych wówczas synów, ojców, mężów, niestety aż 41, nie udało się rozpoznać.
Milczenie wokół tragicznych losów kilkudziesięciu więźniów politycznych z Płońska i okolic, pod rządami komunistów, trwało przez długie lata. – Dlatego dziś my dajemy o nich świadectwo i przypominamy zbrodnię, jaką na nich popełniono. By już nigdy nie odebrano im prawa do naszej pamięci – kończyła kierowniczka PDDM Płońska.
Dominik Nowakowski