- Uwierzcie mi wreszcie, tu na tym moim terenie, że ja naprawdę nie chciałem być prezydentem. Ale wtedy nie miałem wyboru. Jedynym wyjściem było „strącić” generała i doprowadzić do demokracji – mówił Wałęsa w czasie uroczystości Tłuchowianin Roku 2012.
- Wiele przyjemności w życiu już miałem. Ale te, z rodzinnych stron, one są chyba największe. Każdy z nas przeżywał chwile wielkie i małe, trudne i skomplikowane. Mnie dziś spotyka przyjemność – mówił łamiącym się głosem Lech Wałęsa W Tłuchowie. – Muszę wam przyznać, że czekałem na odezwę od was. Bo przecież tu razem z wami biegałem, uczyłem się mówić, czytać, pisać a potem inni ludzie was i mnie ocieniali. Nie mogłem się bronić, to wy powinniście mnie bronić i ta nagroda jest taką obroną – dodał.
Prezydent nie krył wzruszenia, gdy odbierał pamiątkową statuetkę przedstawiającą wyrastające ze środka Polski drzewo, które przeobraża się w postać trzymającą w ramionach biało-czerwoną flagę. Laureat wspominał swoje dziecięce i młodzieńcze lata oraz Popowo, z którego pochodził i gdzie mieszkał wraz z rodzicami.
Wałęsa tłumaczył też swoje wybory, działania polityczne i cieszył się, że nareszcie nadszedł czas na rozmowę po latach, ze „swoimi”. Na gali nie zabrakło także Haliny Kosztownej, dawnej sąsiadki Wałęsów, która wspominała ze wzruszeniem młodego „Wałęsiaka”, bo tak go nazywano.
Tradycyjnie, w czasie uroczystości wręczono także nagrody "srebrnego pióra". Laureatami została redakcja Płockiego Gościa Niedzielnego - za promowanie wydarzeń gminnych i parafialnych na łamach tygodnika oraz Anna Tłuchowska - współredaktorka parafialnego "Apostoła".
Nagroda "Tłuchowianina Roku" przyznawana jest od 2004 roku. Jej pomysłodawcą i inicjatorem jest ks. dziekan Andrzej Zakrzewski.
Agnieszka Kocznur