Trzeba nam więcej jedności i aktywności oraz wiary, że w słusznej sprawie warto walczyć. I wygrywać. Tak jak oni.
13.01.2013 19:12 GOSC.PL
Niedawno w Cekanowie odbyło się spotkanie ważne dla mieszkańców terenów zalanych w 2010 r. Byli na nim zarówno ci żywo zainteresowani (powodzianie), jak i przedstawiciele władz rządowych i samorządowych. Celem debaty było omówienie i podsumowanie trzech lat prac naprawczych po tragicznej powodzi.
Wielu z nas ten dramat w zasadzie nie dotyczył. Z naszej diecezji zalanych zostało „zaledwie” kilka wiosek. Ale nasza redakcja dobrze pamięta tamten czas. Widzieliśmy i opisywaliśmy dramat powodzian wobec wielkiej wody, ich ewakuację oraz opłakane skutki, jakich doświadczyli po wylaniu Wisły. Niektórzy nie wrócili już do swoich domów.
Dlatego także teraz, po trzech latach, wciąż o nich pamiętamy. Zwłaszcza że ich determinacja i jedność mogą być przykładem dla innych. W czasie powodzi bronili swych dobytków, potem dzielnie stawali na nogi, a teraz znów pokazali, że ich głos musi być wysłuchany. Tak było z planowaną przegrodą dolinową, której się obawiali, a z której na początku stycznia wycofał się marszałek Struzik. To właśnie jednomyślność mieszkańców trzech gmin doliny iłowsko-dobrzykowskiej doprowadziła do wycofania się z planowanej inwestycji.
Bywają sytuacje, że wydaje nam się, iż niewiele możemy zrobić; że jakaś sprawa jest już z góry przesądzona, a nasz głos nic nie znaczy. Jednak przykład powodzian pokazuje, że możemy być kowalami swojego losu, tylko nie możemy być obojętni. Potrzeba nam więcej jedności i aktywności, a także wiary, że w słusznej sprawie warto walczyć. I wygrywać. Tak jak oni.
Agnieszka Kocznur