W trakcie spotkania marszałek Adam Struzik wycofał się z pomysłu utworzenia przegrody dolinowej. Ta przeciwpowodziowa inwestycja na samym starcie budziła jednak wielkie kontrowersje, także wśród ekspertów.
W Cekanowie odbyło się spotkanie, na którym marszałek Struzik zadeklarował, że przegrody dolinowej nie będzie. Wycofał się z pomysłu pod wpływem determinacji i jednomyślności przeciwników inwestycji. – Wygraliśmy tę decyzję jednością. Mówimy jednym głosem od Dobrzykowa aż po Sochaczew – przekonywali mieszkańcy, którzy dwukrotnie zostali zalani w czasie powodzi w 2010 r.
Debatę z udziałem przedstawicieli władz rządowych, samorządowych, a także Regionalnego i Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Warszawie zorganizowano, aby przedstawić m.in. stan prac nad likwidacją skutków powodzi z 2010 r.
Jak poinformowano w trakcie spotkania, trwające trzy lata prace naprawcze objęły m.in. modernizację wałów przeciwpowodziowych w Świniarach, Dobrzykowie i Chmielewie. Wyremontowano także trzy pompownie i pięć przepustów wałowych. Prace dotyczyły w sumie 73 km rzek i kanałów, około 20 kilometrów wałów przeciwpowodziowych i 11 kilometrów skarp. Przeprowadzone roboty kosztowały ponad 52 mln zł.
Reakcja powodzian na takie podsumowanie prac była dość sceptyczna. – Czujemy niedosyt i wciąż nie mamy zaufania do władzy. Eksperci sami przyznają, że tama we Włocławku stanowi wielkie zagrożenie. Dlaczego nie ma regulacji Wisły? Dlaczego nie zajmą się tamą? To podstawowe działania, które powinny być wreszcie podjęte, abyśmy mogli być spokojni – mówił po spotkaniu Marek Jasiński z Troszyna, który dwukrotnie doświadczył powodzi. Takie stanowisko reprezentowało wielu mieszkańców zalanych w 2010 r. terenów.
Agnieszka Kocznur