Po raz drugi Orszak Trzech Króli przyciągnął tłumy uczestników. W obchody święta zaangażowało się wiele płockich szkół.
Orszak w Płocku wyruszył ze Starego Rynku w południe. Najpierw jednak zabrzmiał hejnał płocki, prezydent miasta Andrzej Nowakowski powitał uczestników orszaku, a biskup Piotr Libera poprowadził modlitwę Anioł Pański. Tu także przywitano „Trzech Króli”, którzy nadjechali z trzech stron i poprowadzili za sobą swoje orszaki: europejski, azjatycki i afrykański, przybrane w kolorowe płaszcze.
Podczas niemal godzinnego przemarszu ulicami: Bielską, Kwiatka, Kolegialną, Tumską do katedry, popłynęła prawdziwa rzeka… koronowanych głów. Orszakowy atrybut – koronę – zakładali i mali, i dorośli, na czapki, kapelusze, albo wprost na głowy.
Wspólne kolędowanie podczas marszu poprowadził zespół Petromix, pod kierunkiem Andrzeja Mańkowskiego. Trzem Królom i Świętej Rodzinie, w której rolę wcielili się Magdalena i Andrzej Lechowie z synkiem, towarzyszyła konnica, mali aniołowie i pastuszkowie, a z wytyczonej drogi próbowały odwieźć idących jasełkowe diabły w nowoczesnej szacie, bo ubrane tylko w czarne stroje, z napisami oznaczającymi grzechy główne.
W diabły i anioły wcieliła się młodzież z duszpasterstwa akademickiego Petroklezja z salezjańskiej parafii św. Stanisława Kostki w Płocku. Kolejne sceny jasełkowe OTK przygotowane zostały przez uczniów Gimnazjum nr 6, zespół Dzieci Płocka, młodzież Teatru Trzeciego, która brawurowo wystawiła „Republikę przyjemności” oraz młodzież III LO, Bractwo Kurkowe i rycerze, a w roli Heroda, już po raz drugi, Mariusz Pogonowski z płockiego Teatru Dramatycznego. Przy żłóbku kolędowali najmłodsi – z MDK im. Króla Maciusia I.
– W Orszaku Trzech Króli spotykamy się jako Dzieciątka, Maryje, święci Józefowie, królowie, pasterki i pasterze – my, współcześni chrześcijanie Płocka – dzieci i... dzieci nieco starsze: babcie i dziadkowie, mamy i ojcowie, pan prezydent i ksiądz biskup, „pani” ze szkoły i pan z Petrochemii; ci, którzy bardzo głęboko wierzą, i ci, którzy „Panu Bogu się nie narzucają”, z rzadka przychodzą do katedry, żeby sprawdzić, czy jeszcze stoi – mówił podczas Mszy św. bp Piotr.
Podkreślił, że wbrew różnym opiniom o kryzysie wiary, tu, na płockim orszaku, jest wiele osób, całe rodziny, które potrafią wspaniale się bawić i śpiewać razem kolędy. Ale, jak dodał, nie o to tylko chodzi. – Idziemy, żeby naprawdę towarzyszyć Trzem Królom w drodze do Betlejemskiego Żłóbka, do Jezusa, Maryi i Józefa, a potem wracać „inną drogą”, drogą Ewangelii, do swoich domów – mówił bp Piotr w swojej homilii do uczestników świętujących w płockim OTK.
Agnieszka Małecka