To miejsce powstało po to, by łączyć ponad podziałami wszystkich, którzy chcą modlić się za ofiary katastrofy z 10 kwietnia 2010 r. Od początku też w trzepowskiej parafii odbywają się comiesięczne Msze w ich intencji, z udziałem rodzin smoleńskich.
Dlaczego taki park powstał w Trzepowie, na peryferiach Płocka? – To miejsce też kiedyś ucierpiało. Ta ziemia została zbroczona krwią w wojnie 1920 r. – przypominał ks. Zbigniew Kaniecki, proboszcz parafii św. Aleksego, gdy na jej terenie powstawał tzw. Płocki Park Pamięci. Przy 96 drzewkach, młodych dębach podarowanych przez Nadleśnictwo w Łącku, umieszczono kamienie, a na każdym z nich tabliczkę z informacją o osobie i jej zdjęciem. Ks. proboszcz chciał, by o to miejsce dbali konkretni ludzie, dlatego zaproponował, by chętni zgłaszali się do „adopcji” drzewek. Od początku bowiem tej inicjatywie przyświecała idea nie tylko zbiorowej, ale i indywidualnej pamięci.
- Jedno jest pewne i nie może być kwestionowane: wszyscy byli na służbie. Lecieli do Katynia z misją pamięci – to słowa ordynariusza płockiego Piotra Libery o ofiarach katastrofy, wypowiedziane podczas poświęcenia Płockiego Parku Pamięci, w październiku 2011 r. Uroczystości odbyły się wówczas z udziałem wielu bliskich ofiar katastrofy samolotu Tu-154, m.in. bliskich śp. Stefana Melaka, senator Janiny Fetlińskiej z Ciechanowa, poseł Jolanty Szymanek – Deresz, Sławomira Skrzypka i Janusza Kochanowskiego.
Tę tradycję modlitwy z udziałem rodzin smoleńskich i osób opiekujących się drzewami w parku pamięci duszpasterz tej parafii stara się konsekwentnie podtrzymywać. 12 razy w roku, w niedzielę, okolicach 10 dnia miesiąca w kościele w Trzepowie sprawowana jest Msza św. ze szczególną intencją za konkretne osoby, z grona 96 ofiar. Po liturgii uczestnicy przechodzą procesyjnie do parku, by tam jeszcze pomodlić się za wszystkich, których upamiętniają drzewa.
- Wzruszyła mnie już sama idea parku pamięci, w tym niezwykła symbolika dębów. Ale chyba najbardziej to, że każda z 96 ofiar katastrofy pod Smoleńskiem została otoczona specjalną modlitwą przez jednego mieszkańca tych okolic, który modli się za nią codziennie, do końca życia. Myślę, że jest coś niezwykłego w śmierci tych 96 osób, bo oni dostali coś absolutnie wyjątkowego. Dostali modlitwę, której ogromu nie da się zmierzyć - tak o tym miejscu pamięci mówiła Dorota Skrzypek, wdowa po śp. Sławomirze Skrzypku, prezesie NBP w rozmowie z GN w 3. rocznicę tragedii smoleńskiej.
Czytaj także:
am