Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Czaczkowska w Płocku: O pięciu cnotach św. s. Faustyny i jej naśladowaniu

Świadkiem miłosierdzia i gościem sanktuarium na Starym Rynku w Płocku była red. Ewa Czaczkowska.

Każdego 5. dnia miesiąca w sanktuarium na Starym Rynku w Płocku gości "świadek miłosierdzia", a wszystko w ramach przygotowania do 90. rocznicy objawienia obrazu Pana Jezusa Miłosiernego w Płocku. Tym razem ze świadectwem przyjechała red. Ewa Czaczkowska z Warszawy, historyk i dziennikarz, autorka m.in. książki o św. siostrze Faustynie.

Po raz pierwszy wprowadzenia w temat spotkania dokonała s. Diana Kuczek, nowa przełożona płockiego klasztoru sióstr Matki Bożej Miłosierdzia.

- Historią św. s. Faustyny zajmuję się od 25 lat. A wszystko się zaczęło od moich częstych dziennikarskich wizyt w siedzibie Sekretariatu Konferencji Episkopatu Polski. Nieopodal jest sanktuarium św. Faustyny na Żytniej i dom generalny sióstr. To tam s. Faustyna zapukała do klasztornej furty i została przyjęta do zgromadzenia. Kiedyś przechodząc obok tego domu, znalazłam na chodniku zapisaną kartkę. Podniosłam ją i okazało się, że był to fragment z "Dzienniczka". Tak się zaczęła moja przygoda z nią. Ona wkroczyła w różne, także w trudne momenty mojego życia. Czytałam jej "Dzienniczek", odwiedziłam miejsca, w których żyła, szukałam świadków.

- W 2012 r. ukazała się jej biografia, potem powstały jeszcze kolejne książki o świętej i Bożym miłosierdziu. Książka o s. Faustynie jest dla mnie najważniejsza. To jest moje osobiste wotum dla niej. Jej historia ciągle daje się odkrywać, a dla mnie jako historyka – to fascynujące zajęcie – stwierdziła.

Opowiadała o kontaktach z rodziną Lipszyców, u których Helena Kowalska mieszkała przez rok, zanim wstąpiła do klasztoru. – To było dla mnie odkrywanie niektórych białych plan z życia naszej świętej – powiedziała dziennikarka.

Opowiadała też o osobach, które doświadczyły cuda za wstawiennictwem św. Faustyny: o uzdrowieniu z nowotworu kard. Macharskiego, o Włochu, do którego w chorobie przyszła jakaś zakonnica i uzdrowiła go; jak się później okazało - była to Faustyna. Czaczkowska mówiła też o historii pewnego człowieka, który najpierw sam był w wielkich tarapatach, a po nawróceniu, jeszcze wiele innych nieszczęść spadło mu na głowę, jakby diabeł się wściekał z jego przemiany. Dlatego pytał się ten człowiek: "Czy Ty mi Jezu przebaczysz?". - Ale nie tylko katolicy, lecz także Żydzi, muzułmanie i niewierzący doświadczają Bożego miłosierdzia – stwierdziła dawna dziennikarka "Rzeczpospolitej".

- Faustyna jest mi bliska: przez Dzienniczek, przez jej cierpienie i odwagę, przez niedościgłą dla mnie pokorę, przez ufność, duchową ambicję którą się odznaczała, a przede wszystkim przez miłość - podkreśliła.

- Jakie jest miejsce św. Faustyny we współczesnej świeckiej kulturze i mediach – padło pytanie. – W Kościele jej kult jest fenomenem na skalę światową, ale poza Kościołem… z pewnością trzeba docenić transmisje Mszy św. i koronki z Łagiewnik. A dalej… trudno przebić się z informacją religijną do mediów świeckich, bo one ten sektor informacji traktują w sposób uproszczony – odpowiadała.

- Jaki potencjał tkwi w płockim sanktuarium? - padło kolejne pytanie. - Ogromny. Z pewnością to miejsce wciąż potrzebuje dobrej promocji i reklamy, bo jest przecież jednym z najważniejszych miejsc w życiu św. s. Faustyny – podkreśliła Ewa Czaczkowska.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy