Nowy numer 13/2024 Archiwum

Nie można stać z boku

Najbliższy weekend to ważny etap dla Szlachetnej Paczki - otwarcie bazy rodzin w potrzebie, których nie brakuje także w naszym regionie.

Czym jest Szlachetna Paczka, wie chyba każdy. To jeden z największych i najskuteczniejszych programów społecznych w Polsce. To system pomocy bezpośredniej, który ogromną skalę działania łączy z tym, że konkretny człowiek wciąż pomaga w nim konkretnemu człowiekowi. Przez 18 lat działania Paczki włączyło się blisko 4 mln osób, a łączna wartość pomocy materialnej, przekazanej ponad 150 tys. rodzin w potrzebie przekroczyła ćwierć miliarda złotych.

Za tymi liczbami kryją się konkretni ludzie - wolontariusze, darczyńcy, a przede wszystkim osoby, które potrzebują pomocy. A bieda wciąż jest wokół nas, szczególnie wśród osób starszych. Widzą to dobrze wolontariusze, którzy przez kilka minionych tygodni odwiedzali rodziny, zgłoszone jako potencjalni beneficjenci tego projektu.

- Bardzo przygnębiają mnie przypadki starszych, samotnych ludzi. Byłam raz na wywiadzie u pani, która opowiadała, że kupiła trzy serdelki, jednego zjadła od razu, bo tak jej pachniał, ale już dwa pozostałe zamroziła na święta… - wspomina Eliza Malinowska, liderka Szlachetnej Paczki w połączonym rejonie Centrum - Podolszyce w Płocku. Warto dawać swój czas, przyznaje Olga Kierzkowska, po raz drugi liderka SZP w Ciechanowie, bo dla niektórych z odwiedzanych osób ważne jest już to, że ktoś do nich przyjdzie. - Niedawno byłam na wywiadzie u pani, która jest przykuta do wózka inwalidzkiego, samotna, porzucona, ma bardzo niskie dochody, ale to bardzo dzielna kobieta. Rozpłakała się, gdy przyszliśmy - mówi wolontariuszka i liderka Olga Kierzkowska.

Już od 16 listopada będzie można pomóc takim osobom, wchodząc na bazę rodzin - beneficjentów programu, na stronie www.superw.pl. Opisy, które tam znajdziemy, to efekt kilkugodzinnych, szczegółowych rozmów przeprowadzonych na etapie kwalifikacji. Każda historia jest inna. Każda czymś porusza. Na przykład sytuacja pani Marzeny, która po latach znoszenia alkoholowych awantur oraz fizycznej i psychicznej przemocy, zabrała kilkuletnią wtedy córkę i wyprowadziła się od męża.

Z niepełnosprawną dziewczynką (upośledzenie umysłowe w stopniu umiarkowanym) zamieszkały w domu samotnej matki. Nie było jej łatwo, bo ze względu na schorzenie kręgosłupa porusza się o kulach, przez co zawsze miała problemy ze znalezieniem pracy. Ale nigdy się nie poddała. Dzięki wytrwałym staraniom otrzymała przydział na mieszkanie socjalne, okazało się jednak, że lokal jest w złym stanie – są w nim pluskwy i karaluchy – przez co musiała wyrzucić niemal wszystkie meble, które do niego wprowadziła. Wśród najpilniejszych potrzeb wymienia nową lodówkę, bo stara wiecznie się psuje i nie domyka. Marzy jej się, doczekać wnuków, i żeby miały lżej w życiu…

- Po finale Paczki wszyscy jesteśmy ogromnie zmęczeni fizycznie i wyczerpani psychicznie, bo to są ogromne emocje. Ale mam naprawdę wspaniałych, bardzo zaangażowanych wolontariuszy, którzy chcą pomagać. Ci, którzy są w Paczce od jakiegoś czasu wiedzą już, z czym się mierzą, za to młodzi wolontariusze wnoszą świeże spojrzenie. Każdy coś z siebie daje - mówi Eliza Malinowska.

Czasem niektórzy mówią sobie "dość", ale w kolejnej edycji wracają. - Szlachetna Paczka bardzo wciąga. Mamy bardzo dużo pracy przed finałem, ale te dni dają ogromną satysfakcję. Bo Paczka to także niesamowici ludzie - podkreśla Olga Kierzkowska. - Gdy przychodzi ten czas, to nie mogę nie być w Paczce. Myślę, że najbardziej trzyma mnie w niej wspomnienie sprzed kilku lat: widok małego chłopca, który cieszył się bardziej z czajnika, niż z zabawki - mówi Karolina Ners - Żółtowska, od prawie lat związana ze Szlachetną Paczką w Płocku, a w tym roku zaangażowana w tworzenie rejonu w podpłockim Łącku, gdzie pomoc dotrze do ok. 10 rodzin.

W Szlachetnej Paczce od 4 lat działa także Mariola Ceremańska, na co dzień funkcjonariusz służby więziennej w Zakładzie Karnym w Płocku. - Wolontariat to tlen, którego ciągle mam mało i mało, to energia, której żaden suplement nie jest w stanie mi zastąpić, to radość z życia i satysfakcja, że można dać kawałeczek siebie innym, bo ciągle uważam, że robię dla innych zbyt mało.

- W Paczce najlepsze jest poznawanie rodzin, dzielenie się z nimi swoją wiedzą, wspieranie ich rozwoju i przemiany to szczęście jakiego zawsze szukałam. Moje zasoby? To dzielenie się radością życia i pokazanie, że wszyscy jesteśmy równi wobec Boga, mamy te same prawa do szczęścia i radości - mówi wolontariuszka Mariola.

W tamtym roku w całym województwie mazowieckim wolontariusze Szlachetnej Paczki pomogli 2759 potrzebującym rodzinom działając w 128 rejonach Paczki.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy