Nowy numer 13/2024 Archiwum

Różne oblicza pielgrzymowania przejdź do galerii

Pokonali już wiele kilometrów. Pieszo, rowerem, sercem... jedna droga, jeden cel, a tak różne sposoby na jego osiągnięcie.

Nie będzie daleko od prawdy ten, kto powie, że przez te 9 sierpniowych dni najważniejsza w diecezji jest droga na Jasną Górę. 6 czerwca z Płocka wyruszyła 38. Piesza Pielgrzymka. Wcześniej wyruszyli rowerowi pątnicy z Popowa Kościelnego a od soboty w ten sam sposób pielgrzymują rowerzyści z Dobrzynia n. Drwęcą. Pątnicy wyruszyli, ale nasze kościoły wcale nie stoją puste. Kiedy zbliża się godz. 21, w świątyniach robi się tłoczno. Spotkania duchowych pielgrzymów na Apelu Jasnogórskim cieszą się dużą popularnością. Przychodzą różni ludzie. Niektórzy nie mogli wyruszyć na szlak, ale chcą mieć namiastkę tych wydarzeń. Są też tacy, którzy nigdy na tej drodze nie byli, za to nie wyobrażają sobie nie łączyć się modlitewnie z pielgrzymami. Przez lata wypracowano ciekawą formułę tych spotkań. W wielu parafiach poza apelem są krótka konferencja lub rozważania. Kapłani często odnoszą się do wydarzeń z pątniczego szlaku, wprowadzają zebranych w klimat poszczególnych etapów drogi.

W parafii św. Wojciecha w Nasielsku już od pierwszego apelu licznie gromadzą się wierni, a ks. Rafał Winnicki prowadzi dla nich zamyślenia nad jasnogórską ikoną. Spotkania pełne są modlitwy, radości i śpiewu. – Ja z utęsknieniem czekam na te dni. 15 sierpnia przyjeżdżają też pielgrzymi ze szlaku i opowiadają nam, jak było. To jest nie do opisania, atmosfera "gigant". Wtedy są wszyscy. Zawsze jest radośnie. Pamiętam apel, kiedy jeden z pątników czytał swój pamiętnik pielgrzyma. Nigdy nie byłam na szlaku, ale zawsze pielgrzymowałam duchowo. Zaczynałam jako prowadząca te wieczorne rozważania jeszcze w parafii w Starej Wronie. To mnie wciągnęło i tak trwam już od ponad 10 lat. Zawsze polecam pielgrzymów, którzy wędrują. Chcę ich w ten sposób wspierać. W tym roku modlę się również za moją córeczkę. Tak się zdarzyło, że sierpniowy czas pielgrzymki zbiegał się dwukrotnie z moją ciążą, dość już zaawansowaną. Moje dzieci rodziły się zaraz po pielgrzymce. Matka Boża jest mi bardzo bliska, niemalże namacalna. Jest mamą, do której chce się przychodzić i z nią rozmawiać. Ona jest zawsze ze mną – opowiada Agnieszka Zaręba. A pokazując swój medalik, zapewnia, że czuje się pełnoprawnym pielgrzymem.

Pątnikom pozostały 2 dni drogi. Niektórzy z nich, zanim jeszcze wyruszyli zechcieli podzielić się swoim doświadczeniem pielgrzymki. Tomasz Dec, kapłan z Ciechanowa idzie 14 raz. Zaczynał na długo przed seminarium. Szlak na Jasną Górę poznał "od kuchni", dosłownie, bo przez pierwsze dwa lata pomagał właśnie przy pielgrzymkowej kuchni. Od początku wierny jest płockiej grupie i widzi zmiany jakie w niej zachodzą. Ksiądz Tomasz zawsze zabiera ze sobą jakąś intencję. – Co roku ta droga jest inna, bo zawsze znajdą się nowi ludzie, z którymi mogę podzielić się Jezusem. Każdy pielgrzym wnosi coś do tej drogi i ma wpływ na klimat, jaki się tworzy. To co przyciąga młodych pątników to radość i chęć spotkania z Bogiem. Bardzo pomaga mi to, że idziemy wszyscy razem. Kapłani nie są oddzieleni, czy traktowani w jakiś specjalny sposób, tylko wędrujemy razem, ramię w ramię. Jest pewna naturalność w tym wszystkim. Tworzymy jedną rodzinę. To pozwala nawiązać dobre relacje i otwiera, np. na spowiedź w drodze, która jest zupełnie innym doświadczeniem duchowym, niż taka jaką znamy z konfesjonału. Zawsze tam gdzie jest wspólnota, jest mi łatwiej się modlić. Dla mnie to jest kluczowe, że mogę iść z innymi, trudzić się z nimi, rozmawiać i również wspólnie się modlić - opowiadał przewodnik Białej grupy.

Młoda Julia Chmielewska w tamtym roku miała swój pielgrzymkowy debiut. Poszła zachęcona świadectwem znajomych ze wspólnoty Wojska Gedeona. Nie wiedziała czego się spodziewać. Miała wiele wątpliwości i chwile zwątpienia, szczególnie kiedy pierwszego dnia drogi odnowiła się poważna kontuzja kostki. Nie poddała się własnym słabościom i uciążliwemu bólowi. Chociaż twierdzi, że to nie jest jej zasługa. Kiedy już nie dawała rady iść niosła ją modlitwa o siłę. – Doświadczyłam niezwykłej, braterskiej życzliwości i miłości Jezusa. Każdy chciał mi pomóc jak tylko potrafił: nieśli mój plecak, oferowali buty i wygodne wkładki. Dobrze jest iść we wspólnocie ale lubiłam też te momenty ciszy, kiedy mogłam porozmawiać z Jezusem i skupić się na swoich intencjach. To czas, kiedy modlitwę czuje się w całym ciele. Nie tylko na Jasnej Górze jest atmosfera skupienia, ważny jest każdy etap drogi – opowiada 16-latka. W tym roku Julia dostała się do wymarzonego Liceum i chce za to podziękować Maryi.

Z tej drogi wszystko widać lepiej a cel jest oczywisty. To ulubiony moment każdego pielgrzyma, kiedy staje się przed obrazem Madonny i ma się wrażenie, że jej oczy patrzą tylko na nas. Co wtedy powiedzieć? Przecież Ona wszystko już wie. Widzi, jaki ślad w sercu pielgrzyma pozostawia te 9 sierpniowych dni.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy