Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Kochaj nie mocno, ale mądrze

Iluż specjalistów i instytucji potrzeba, żeby dziecko wyrosło na człowieka? Na nic to wszytko, jeśli zabraknie rodziców, którzy będą mieli czas dla swych skarbów...

- Pediatra powiedziała mi kiedyś, gdy miałam chore dziecko, że to ja jestem najlepszym lekarzem, bo wiem i rozumiem najlepiej, jak się czuje moje dziecko i jak reaguje jego organizm na leki, i jak zwalcza infekcję. To mi zostało na długo w pamięci: co ta lekarz powiedziała do mnie-rodzica: pani jest najlepszym lekarzem - mówi Mariola Majewska z Ciechanowa, pedagog specjalny i logopeda, współzałożycielka fundacji „Być jak inni”.

Za drogi czas

Od 35 lat Mariola Majewska pracuje z dziećmi, zaczęła od przedszkola, potem powstała fundacja, uczy również w szkole specjalnej.

- Myślę, że bardzo prawdziwe jest stwierdzenie Hansa Bürki, że „kochać człowieka, to znaczy mieć czas, nie śpieszyć się, być obecnym, być dla niego”. To odnosi się zwłaszcza do dzieci, bo już u dwulatka powinno się stawiać wymagania: niech sprząta zabawki, nierygorystycznie, ale niech podporządkowuje się wymaganiom. Chodzi o to, by dziecko poznawało w rodzicach partnera w zabawie i w pracy. - Trzeba tak wychowywać, aby z jednej strony pozwalać na wiele, ale jednocześnie kontrolować. W ten sposób dziecko zaczyna rozumieć: co można, a czego nie wolno; co jest dobre, a co złe - mówi pani Mariola.

- Kochać dziecko, nie oznacza pozwalać mu na wszystko, kupować dla niego wszystko, co modne i przymykać oczy na niegrzeczne czy chuligańskie zachowania. Brak zwrócenia uwagi obróci się kiedyś przeciwko rodzicom. Wychowanie to przede wszystkim czas dla dziecka. Niestety, dziś dzieci są wożone na różne kółka zainteresowań, a potem zmęczone mają jeszcze odrobić lekcje. Nie ma wtedy czasu na zwykłą rozmowę z rodzicami. A przecież, jak ważna jest rozmowa o tym, jak spędzają czas, jacy są ich koledzy... - mówi Mariola Majewska.

A więc potrzeba czasu, na każdym etapie rozwoju dziecka. - W zależności od wieku: z młodszymi trzeba się bawić. Ale niech to będzie konstruktywna zabawa. Niech to nie będzie siedzenie przed komputerem, ale więcej czasu spędzonego np. na świeżym powietrzu. Gdy dziecko w wieku szkolnym - niech będą wspólne zainteresowania, np. uprawianie sportu. Przecież o tych zainteresowaniach można długo rozmawiać, bo łączą wspólne pasje. Niech będą wspólne prace w domu, choćby gotowanie dla dziewczynek, czy majsterkowanie dla chłopców. Małe sprawy codzienne łączą ludzi. Bardzo ważna jest też wspólna modlitwa i wspólne pójście do kościoła w niedzielę: to łączy rodziców i dzieci - mówi pedagog z Ciechanowa.

Są też inne rady: - Niech rodzice skupią się bardziej na nagradzaniu, niż karaniu swych dzieci. Czasami bardziej trzeba dobrego słowa i wsparcia, nie tyle kary i krzyki. Wychowanie to wymaganie i wsparcie. Ale jeśli dziś rodzice zamiast wymagać i wspierać, szukają zastępczych instytucji, to pogubią się sami, i w pewnym sensie stracą swoje dziecko - zauważa Mariola Majewska i dodaje: - Nie trzeba kochać dziecko mocno, ale mądrze.

Wszystko się zgadza?

Jacek Dusza, dyrektor Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego w Mławie, jest przekonany, że jego placówka to „pomysł na dobrą szkołę”. - Obok wychowawcy klasy jest u nas tutor, czyli opiekun - wychowawca ucznia - wyjaśnia dyr. Dusza. Jest to bezpośrednie, indywidualne oddziaływanie na ucznia, zidywidualizowane podejście do niego. Chodzi przecież o spójność, nie tylko programu, ale też zgodnego przekazu z domu, ze szkoły i z Kościoła. - Nam zależy na tym, aby w szkole był związek między pracą wychowawczą i edukacją, by liceum nie było tylko kursem do matury. Zderzamy się z różnymi problemami wychowawczymi, ale gdy mamy je rozwiązać, robimy to zawsze z rodzicami naszych uczniów - zwraca uwagę J. Dusza.

- Wszyscy musimy być świadomi odpowiedzialności związanej z wychowaniem dzieci. Zdawać sobie sprawę, że w wychowaniu dziecka konieczna jest współpraca rodziny i szkoły. Żadna placówka nie zastąpi jednak miłości i troski rodziców. Szkoła ma wspomagać rodzinę, ukierunkowywać ją w działaniach wychowawczych, ale rodziny nie zastąpi. Cele nawet najlepszego programu wychowawczego nie zostaną w pełni osiągnięte, jeśli zabraknie zaangażowania matki i ojca. Najbardziej zapracowani rodzice muszą znaleźć czas dla swoich dzieci - mówi Anita Kurowska z Ośrodka Szkolno-Wychowawczego im. ks. Jana Twardowskiego w Makowie Mazowieckim.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy