To, co zaczęło się od zbiórek w kilku parafiach, znów stało się dziełem wielu serc. Siódma edycja Świątecznej Paczki Rodakom na Wileńszczyźnie, organizowana przez fundację "Cokolwiek uczyniliście" dobiegła końca, niosąc wsparcie materialne, ale przede wszystkim potwierdzając więź, która od lat łączy Polaków po obu stronach granicy.
Siódma edycja akcji "Świąteczna Paczka Rodakom na Wileńszczyźnie" została zakończona, a wszystkie dary wyruszyły 20 listopada w drogę do polskich rodzin w rejonie solecznickim. Dzięki ofiarności darczyńców i pracy kilkudziesięciu wolontariuszy udało się przygotować 150 paczek żywnościowych, 85 zestawów chemii gospodarczej, 15 kartonów odzieży, 8 worków zabawek i 3 kartony przyborów szkolnych. Koordynatorem przedsięwzięcia, jak co roku, był Adam Modliborski, pomysłodawca akcji prowadzonej przez fundację "Cokolwiek uczyniliście", której jest wiceprezesem.
W tegoroczną zbiórkę włączyło się wiele wspólnot i instytucji, m.in. parafie św. Jadwigi i św. Jana Chrzciciela z Płocka, Wniebowzięcia NMP z Tłuchowa, św. Andrzeja z Brwilna, Gmina Bulkowo, Urząd Miasta i Gminy Drobin, a także szkoły i przedszkola z Drobina, Łęgu Kościelnego, Łęgu Probostwa i Rogotwórska. Pomoc okazali również Klub "Gazety Polskiej" z Gostynina, a także powiat sochaczewski.
Jak przyznał Witold Wybult, prezes fundacji, mimo braku dodatkowych dotacji udało się zebrać wyjątkowo duże paczki. - Może nie przygotowaliśmy ich więcej niż zwykle, ale są zdecydowanie większe. Chcieliśmy wypełnić otrzymane kartony po brzegi. W tym roku zebraliśmy dużo chemii gospodarczej - proszki, płyny, szampony, około dziesięciu produktów w jednym pakiecie. Mamy nadzieję, że to będzie dla rodzin realna pomoc - powiedział prezes Wybult.
W pakowaniu darów dużym wsparciem byli uczniowie i wolontariusze ze Szkół Katolickich w Płocku. - Ta współpraca trwa od lat i jest bezcenna. Młodzież w kilka godzin sprawnie spakowała całość - powiedział Adam Modliborski. Grupę wspierało także kilkudziesięciu dorosłych wolontariuszy, bez których - jak podkreślają organizatorzy - logistyka akcji byłaby niemożliwa. 20 listopada wolontariusze wyruszyli z darami na Litwę, a 22 listopada wzięli udział w Oratorium Miłosierdzia w Solecznikach, gdzie po zakończeniu programu artystycznego przekazali paczki najbardziej potrzebującym rodzinom wskazanym przez miejscową Wspólnotę Miłosierdzia Bożego. - Najważniejsze jest spotkanie. My wiemy, że jedną paczką nie rozwiążemy wszystkich trudności, ale możemy dać życzliwość, pamięć i bliskość. A oni to naprawdę czują – podkreślił prezes. Wolontariusze odwiedzili również polskie szkoły w Solecznikach i Butrymańcach, przekazując słodycze, zabawki i pomoce szkolne. Dzieci, jak co roku, odwdzięczyły się polskimi piosenkami i wierszami. - Wizyta w szkołach to jeden z najbardziej wzruszających momentów. Dzieci z ogromną radością witają nas jak bliskich - dodał Modliborski.
Organizatorzy podkreślali, że Polacy na Wileńszczyźnie reagują na pomoc z wielką serdecznością i wdzięcznością. - Oni mówią, że "Duża Polska" pamięta o "Małej Polsce". Tak o sobie mówią. Widać, ze ta pamięć dużo dla nich znaczy. A kiedy dostają paczkę, często oddają nam to, co mają: jajka, słoik konfitur. To niezwykłe gesty wdzięczności - wspominał Witold Wybult. Wśród osób, które dołączyły do wyprawy, był m.in. pan Leszek, radny i przedstawiciel klubu motocyklistów oraz strażaków. - Po pierwszym wyjeździe wiedziałem, że będę chciał wracać. Te błyszczące oczy dzieci odbierających paczki, tego się nie zapomina. Trzeba tam być - przyznał.
Pomoc była możliwa dzięki hojności darczyńców: jedni przekazywali produkty, inni kartony, samochody, paliwo czy swój czas. Ważnym zapleczem pozostawały również Szkoły Katolickie, udostępniające przestrzeń do pakowania. O tym, jaką wartość niesie taka forma działania, mówił także ks. Jacek Marciniak, dyrektor Szkół Katolickich. - To uczy młodych wrażliwości i otwartości. W codzienności często o tym zapominamy, a tu mogą zobaczyć, że są ludzie, którym naprawdę brakuje podstawowych rzeczy. Zwykłe dzielenie się tym, co mamy, staje się dla nich lekcją człowieczeństwa - zauważył.Organizatorzy zapowiadają, że dopóki uda się organizować pomoc, tak długo będą wracać. Jak podkreślają, ta akcja nie tylko pomoc materialna, ale przede wszystkim relacje, które trwają znacznie dłużej niż zawartość paczek.