- Dobrze nam być razem, iść tą samą drogą, modlić się wspólnie, bo wtedy stajemy się dla siebie nawzajem błogosławieństwem - mówił na zakończenie płockiego Orszaku Trzech Króli bp Szymon Stułkowski.
Najstarszy i najliczniejszy Orszak Trzech Króli w diecezji przeszedł przez Płock. Rozpoczął się na Starym Rynku, przy ratuszu, gdzie po modlitwie "Anioł Pański" i jasełkach wykonanych przez Skautów Europy - Stowarzyszenia Harcerstwa Katolickiego "Zawisza" zgromadzonych powitali bp Stułkowski i prezydent Andrzej Nowakowski.
Szli za gwiazdą i Mędrcami, w których role wcielili się Krzysztof Sobociński ze Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Diecezji Płockiej, Andrzej Żabka - przedsiębiorca z Gąbina i Leszek Brzeski - prezes Parafialno-Uczniowskiego Klubu Sportowego "Viktoria" przy parafii św. Józefa w Płocku. Po dojściu do Stanisławówki przedstawiciele zgromadzonych złożyli pokłon Jezusowi w żłóbku. To charakterystyczny moment płockiego orszaku, w którym do żłóbka podeszli nie tylko biskup i prezydent, ale także osoby przebrane za świętych i bohaterów narodowych, m.in. św. Jana Pawła II, św. Stanisława Kostkę i św. Brata Alberta czy Józefa Piłsudskiego. W tych postaciach przywołano ideały służby Bogu, ojczyźnie, potrzebującym i wychowaniu dzieci i młodzieży. Mszy św. w salezjańskim kościele przewodniczył biskup płocki, który powiedział m.in.: - Przeszliśmy dość długą drogę sprzed ratusza do Stanisławówki. Byliśmy w drodze, ale może komuś się wydaje, że Pan Bóg jest statyczny, a my musimy się natrudzić, idąc do Niego, szukając Go. A jest inaczej. Nie moglibyśmy Go szukać, gdyby On nie wyszedł pierwszy. Bóg w Chrystusie zawsze wychodzi pierwszy. On zawsze wychodzi pierwszy, szuka nas, idzie do nas, bo chce zawalczyć o moje i o twoje serce. Dobrze nam być razem, iść tą samą drogą, modlić się wspólnie, bo wtedy stajemy się dla siebie nawzajem błogosławieństwem.
W homilii bp Szymon nawiązał do polichromii płockiej katedry, a konkretnie do malowidła z prezbiterium tej świątyni, przedstawiającego pokłon Trzech Mędrców u nowo narodzonego Jezusa. - Widzimy Dziecię Jezus na kolanach siedzącej w progu domu Maryi i stojącego przy Nich Józefa. Dom, w którym mieszka Święta Rodzina, jest ubogi, na co wskazuje zniszczone pokrycie dachu. Blask bijący od główki Jezusa odzwierciedla przede wszystkim Jego Matkę. Zbawiciel małą rączką błogosławi Magów, których przyprowadziła do Betlejem gwiazda widoczna na niebie, mimo że zmierzch jeszcze nie zapadł. Klęczący, siwobrody starzec zdjął z głowy koronę, ustawił przed Jezusem dymiącą kadzielnicę i w wielkim uniżeniu przekazuje Mu złoto. Drugi z Magów, z koroną na głowie, klęcząc, wpatruje się w Dziecię Jezus i wyciąga ku Niemu ręce, jakby chciał je ogrzać. Trzeci, ciemnoskóry, wpatruje się bacznie w Jezusa i trzyma w ręku naczynie z mirrą. Głowy Trzech Króli zdobią aureole - wskazują one, że ci, którzy szukają Boga, sięgają w życiu po prawdziwą mądrość i świętość. Mały Jezus wyciąga do nich rączkę, jakby na znak, że dzieli się swoją miłością z tymi wszystkimi, którzy do Niego przyszli - mówił biskup, komentując pokłon Trzech Króli z wizji Władysława Drapiewskiego.
Uczestnicy liturgii otrzymali obrazki przedstawiające katedralną polichromię nawiązującą do uroczystości Objawienia Pańskiego. Towarzyszył jej komentarz biskupa, w którym napisał m.in.: "Mędrcy, składając swoje dary, podkreślają, że wiedzą, Kogo szukali. Kadzidło palą przed Bogiem, złoto przynoszą dla Króla, a mirrę - dla prawdziwego człowieka, który umrze. Tylko pnący się zimozielony bluszcz, będący symbolem nieśmiertelności, delikatnie podkreśla, że śmierć nie zakończy misji, dla której Syn Boży przyszedł na świat. Uczmy się od Mędrców wytrwałości w poszukiwaniu Jezusa i dawania świadectwa życiem, że On jest prawdziwym Bogiem i Królem, prawdziwym człowiekiem, i że Jemu należą się posłuszeństwo, chwała i cześć".
XIII Orszak Trzech Króli zorganizował komitet ze Stowarzyszeniem Rodzin Katolickich Diecezji Płockiej na czele. Przypomnijmy, że organizacja ta obchodzi w tym roku 35-lecie istnienia.
wp