Na cmentarzu parafialnym w Strzegocinie odsłonięto i poświęcono odnowiony grób sześciu polskich żołnierzy z Brygady Syberyjskiej poległych w walce z bolszewikami 17 sierpnia 1920 r. podczas bitwy warszawskiej.
Uroczystości rozpoczęła Msza św. w drewnianym, zabytkowym kościele w Gąsiorowie. Odprawił ją ks. Andrzej Zych, proboszcz parafii pw. Matki Bożej Szkaplerznej w Strzegocinie, do której należy Gąsiorowo. W kazaniu przypomniał trudne czasy porozbiorowe. - Choć Polski przez 123 lata nie było na mapach świata, żyła ona w sercach swoich córek i synów. Nie było polskich instytucji, polskiego terytorium, polskiej gospodarki, zabraniano nawet mówić po polsku, a jednak polskie społeczeństwo żyło polskością, tętniło polskością i o polskość walczyło - mówił ks. proboszcz. - Brak formalnego państwa nie ograniczył Polaków w tworzeniu, pielęgnowaniu literatury, kultury, spuścizny przodków. Gorące serca, zapał, prawdziwy patriotyzm nie pozwoliły na zapomnienie o swoich tradycjach. Kultura polska prężnie się rozwijała - kontynuował.
I to właśnie kultura stała się "swoistą formą istnienia narodu, wyrazem narodowej tożsamości". Zaborcy na różne sposoby walczyli z polską kulturą, to Polacy nigdy się nie poddali. - W zaborze rosyjskim, w parafiach organizowano dla dzieci szkoły elementarne. Tak też było i w Strzegocinie, gdy ponad 200 lat temu ojcowie bernardyni dali początek pierwszej wiejskiej szkoły w klasztorze. Ta szkoła miała uczyć zawodu, religii, ale faktycznie służyły nauce języka polskiego i historii. W miastach organizowano tajne kursy, po wsiach wędrowali nauczyciele, którzy nauczali w domach bogatych wiejskich gospodarzy - przypomniał ks. Zych. - Praca organiczna miała zastąpić walkę zbrojną z zaborcami. Jej celem było rozwijanie potencjału gospodarczego, kulturalnego społeczeństwa polskiego, tak aby wzmocnić społeczeństwo polskie, uczynić go zdolnym do przyszłej walki o wolność.
Jak podkreślił ks. proboszcz w kazaniu, ta praca była skuteczna dzięki współpracy wszystkich grup społecznych. Mówił o wielkiej roli Kościoła. - Zaborcy wiedzieli, jak ważną rolę w obronie polskości odgrywa Kościół katolicki, dokonywali m.in. kasat zakonów, tak jak też ostatecznie stało się w Strzegocinie - za zaangażowanie zakonników w pomoc powstańcom, zaś wiele majątków klasztornych, kościelnych skonfiskowano - przypomniał kaznodzieja. Ale mimo tych wszystkich represji "Kościół nie tylko utrzymywał przy życiu polski język, ale umacniał świadomość narodową". - Odwołując się do historii, pamiętajmy, że i my mamy zadanie do wykonania, i my mamy obowiązki wobec ojczyzny. Obowiązki, o których tak dzisiaj często się zapomina. Jeden z nich jest obowiązkiem uczciwości w życiu społecznym - podkreślił ks. Zych.
Po Mszy św. uczniowie ze Szkoły Podstawowej w Strzegocinie zaprezentowali patriotyczny program artystyczny, a Adam Misiewicz, wójt gminy Świercze, przedstawił rys historyczny dotyczący wydarzeń z sierpnia 1920 r. Przypomniał, że po utracie 13 sierpnia Radzymina dowódca Frontu Północnego, gen. Józef Haller nakazał skoncentrowanej w rejonie Modlina 5. Armii gen. Władysława Sikorskiego przeprowadzenie 14 sierpnia ataku w kierunku Nasielska i Pułtuska. Jedną z jednostek biorących udział w tej kontrofensywie była Brygada Syberyjska dowodzona przez płk. Kazimierza Rumszę. - Po przekroczeniu Wkry w rejonie Borkowa wojska polskie dochodzą do linii Klukowo, Świercze, Prusinowice, Kowalewice, Brodowo - relacjonował wójt. - W ciężkich dwudniowych bojach spychają bolszewików do Prusinowic, a następnie wypierają je z tej wsi. W tym czasie pierwszy batalion drugiego syberyjskiego pułku piechoty pokonuje wroga w rejonie Brodowa. Po tych porażkach wojska sowieckie zostały zmuszone do odwrotu i Polacy zajęli Strzegocin i Gąsiorowo. W walkach 17 sierpnia drugi syberyjski pułk piechoty stracił dwóch oficerów, a 28 szeregowych zostało zabitych. Mówiąc o poległych żołnierzach Adam Misiewicz podkreślił, że niepodległości nie wywalczyli tylko ci, których słusznie uważamy za jej ojców. - Ona przyszła na bagnetach, na kolbach karabinów tych właśnie szeregowców, którzy walczyli o wolność i nie pytali, czy ta ofiara ich krwi zostanie kiedykolwiek jeszcze im zwrócona. Stąd też musimy pamiętać o tym, że to ci szeregowcy, te setki szeregowców, tak jak te straty tutaj pokazują, wywalczyły nam tą wolność - podkreślił wójt Misiewicz.
Powiedział, że do dzisiaj nie wiadomo, kto spoczął w mogile na cmentarzu w Strzegocinie. - W źródłach pisanych odnalazłem nazwiska tylko dwóch poległych w Strzegocinie: to jest szeregowy Stanisław Lesiak i szeregowy Ignacy Piotrowski - oznajmił. - Dzisiaj dowiedziałem się tutaj od dowódcy pocztu sztandarowego Grupy Rekonstrukcyjnej, że odnalazł jeszcze Feliksa Miłkę z 205 pułku piechoty, który spoczął w tej mogile. Nie wiemy, kto był fundatorem, kto wykonał obelisk na cmentarzu, jak zmieniał się jego wygląd w ciągu tych ponad stu lat - zaznaczył.
Odnowioną mogiłę, odsłoniętą przez wójta Adama Misiewicza, poświęcił ks. Andrzej Zych. Wojskową asystę stanowili rekonstruktorzy z Grupy Rekonstrukcji Historycznej 13. Pułku Piechoty z Pułtuska. Obecne były także poczty sztandarowe z OSP Świercze i OSP Świeszewko. - Musimy to pielęgnować. To jest nasza historia - powiedział Leszek Topólski z GRH 13. Pułku Piechoty z Pułtuska.
Mogiła została odnowiona z budżetu gminy Świercze i funduszy przekazanych przez samorząd województwa mazowieckiego z programu "Mazowsze dla Miejsc Pamięci". Rekonstruktorom z Pułtuska wójta Adam Misiewicz przekazał replikę munduru policjantki z 1935 r.
Marek Szyperski