Dziękczynienie za plony diecezji płockiej i gminy Sońsk połączyło rolników, Kościół i samorządy we wspólnym święcie.
To nie był dobry czas dla polskich rolników - problemy pogodowe, rosnące koszty produkcji, niskie ceny plonów. Ale jest taki dzień, w którym gromadzą się, by wspólnie świętować zakończenie żniw, a przede wszystkim podziękować Bogu. Tak było w ostatnią niedzielę sierpnia w parafii pw. Świętych Wita, Modesta i Krescencji w Sońsku, gdzie odbyły się tegoroczne Dożynki Diecezji Płockiej i gminy Sońsk. Delegacje parafii z różnych stron diecezji, z misternie uplecionymi wieńcami, w których dominowały kłosy zbóż, oraz koszami pełnymi kwiatów, owoców i warzyw, przeszły w barwnym korowodzie sprzed parafialnej świątyni w Sońsku do Rodzinnego Parku Rekreacji i Rozrywki w Gołotczyźnie.
- Obchodzimy dzisiaj święto plonów naszej ziemi - mówiła Agata Włodkowska, która wraz z mężem Pawłem piastowała godność starostów dożynek. - Jest to jeden z najpiękniejszych dni w roku dla każdego rolnika. W okazałych i misternie wykonanych wieńcach dożynkowych i koszach kryje się nie tylko radość z pomyślnie zakończonych żniw, ale też wdzięczność za zbiory, a przede wszystkim praca i codzienna troska mieszkańców wsi oraz ich głębokie przywiązanie do narodowej tradycji i do ziemi. Rzadko się zdarza rok, w którym pogoda sprzyjałaby rolnikom - susze, ulewy, nawałnice i burze nie oszczędzają pracujących na roli. Także i w tym roku przyroda nie szczędziła rolnikom przeciwności i pokazała, jak bardzo człowiek jest zależny od sił natury - opowiadała Agata Włodkowska. Nawiązała także do niedawnych rolniczych protestów. - Wydarzenia sprzed pół roku pokazały siłę rolników - przypomniała. - Jak rolnik polski wraz z europejskim potrafił się zjednoczyć we wspólnej sprawie i walczyć o naszą wspólną przyszłość. Niech nigdy nie zabraknie chleba nikomu, w naszych rodzinach i w naszej ojczyźnie - powiedziała na początku uroczystości.
- Bardzo się cieszę, że gromadzimy się na tej dziękczynnej modlitwie, żeby Panu Bogu powiedzieć to jedno z najważniejszych słów, których się uczyliśmy od dziecka: "dziękuję" - przywitał zgromadzonych biskup płocki Szymon Stułkowski. - Chcemy powiedzieć: "dziękuję", ale chcemy też powiedzieć, że prosimy, by On dalej czuwał nad nami, by nam błogosławił, a na początku Mszy św. powiedzieliśmy: "przepraszam" za to, że nie zawsze jesteśmy Mu posłuszni, że nie żyjemy Jego mądrością - powiedział hierarcha.
Mówiąc o rolniczym trudzie, biskup podkreślił wysoki stopień mechanizacji pracy w rolnictwie. - To grozi nam pewną pokusą, że sobie damy radę - powiedział biskup Szymon. - Grozi nam pokusa, że powiemy: "Pan Bóg nam niepotrzebny", bo mamy maszyny, mamy troskę o ziemię, o uprawy. To wystarczy. A jednak nie wystarczy - oznajmił stanowczo. - I dobrze, że tu jesteśmy i się modlimy, i dobrze, że potrafimy prosić o błogosławieństwo, by ziemia wydała dobry plon, żeby zwierzęta, które hodujemy, zdrowo się rozwijały - mówił.
Wspominając o zmianach klimatycznych i ekstremalnych zjawiskach pogodowych, kaznodzieja stwierdził, że nie można mówić: "Pan Bóg nas karze". - Ale może Pan Bóg chce nas przez to uczyć pokory? - zapytał. - Nie wystarczą same środki ochrony roślin, nie wystarczą te cudowne maszyny. Pan Bóg pokazuje: wystarczy deszcz, wystarczy wichura i jesteście bezradni. Dlatego mamy z pokorą pochylać się nad tym, co rodzi ziemia, nad tym, co hodujemy, bo to wszystko jest w rękach dobrego Boga i On chce, żeby to nam służyło - mówił w kazaniu.
Biskup Stułkowski pobłogosławił dożynkowy bochen chleba, ofiarowany mu przez starostów. Dzielił się potem chlebem z wiernymi, wspierany m.in. przez pozostałych kapłanów.
Po Mszy św. głos zabrali m.in.: Jarosław Muchowski - wójt gminy Sońsk, Marta Cienkowska - wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego i Jan Andrzej Kaluszkiewicz - starosta ciechanowski. - Nie jest to łatwa praca, bo przy zmieniającym się świecie, klimacie i uwarunkowaniach, m.in. politycznych, musimy się dostosowywać do nowych realiów. Właśnie wy, rolnicy, jesteście jedną z tych grup, która potrafi się dostosowywać i potrafi ciężko pracować. Tylko ciężka, często wielopokoleniowa praca prowadzi do sukcesu - powiedział wójt Muchowski. - Nie mamy większego bogactwa niż ta ziemia. Ukochali ją przecież nasi dziadkowie i ojcowie. Wielokrotnie stawali w jej obronie i przelewali krew - dodał starosta Kaluszkiewicz.
Na zakończenie oficjalnej części uroczystości w niebo wzbiły się białe gołębie, jakby na intencję rychłego zapanowania pokoju w Ukrainie i Strefie Gazy.
Marek Szyperski